Volkswagen po wiejskim tuningu

Takie jest prawo rynku: ktoś sprzedaje - ktoś kupuje, a że nie ma pomysłu... Nowy właściciel postanowił wszystko zmienić i powstało coś na kształt gazetki ściennej z lat 70., czyli mydło i powidło w jednym, o wszystkim i o niczym, okraszone zdjęciami.
Nastąpił spadek czytelników portalu - jaka jest ilość zwrotów cotygodniowego wydania gazetowego - nie wiem.
Osoby, z którymi rozmawiałem, coraz rzadziej zaglądają na lokalną stronę Naszego Miasta. Pomimo że portal przejął trochę z poprzednika, jest mało czytelny . Miało być lepiej, a wyszło jak zwykle: byle jako. Czy o to chodziło właścicielowi?

O szacie graficznej nie wspomnę - ktoś chyba chciał zaoszczędzić na grafiku. Tytuł nie przyciąga wzroku, jest jaki jest, czyli nijaki. Popatrzmy na inne portale lub przypomnijmy sobie Moje Miasto przyciągające wzrok.
Zbyt mało informacji z miasta lub regionu, zbyt dużo tzw. zapychaczy, czyli moda, uroda, itp. Potencjalnego czytelnika stara przyciągnąć się konkursami i nagrodami, darmowymi biletami np. do kina. Tym nie przyciągniemy czytelnika tylko tzw. łowcę nagród .
Pozostał Photo Day przyciągający pasjonatów fotografii i cotygodniowa fotozagadka - lubiane przez internautów i lokalne redakcje, cieszące się z większej oglądalności.

Staram się być wszędzie, aby informować was drodzy czytelnicy o tym, co się dzieje i co mi się nie podoba. Czekam na informację od was, o waszych problemach, o tym, co wam się nie podoba - spróbujemy wspólnie rozwiązać wasze problemy .
Jak długo Nasze Miasto utrzyma się na rynku wydawniczym trudno powiedzieć, jeżeli tyle ile utrzymał się poprzednik, to dobrze. W obecnej formie ginie wśród innych portali.

Pozwolę sobie przypomnieć że koszalińskie wydanie Mojego Miasta znajdowało się w połowie ogólnopolskiego rankingu popularności.

Jestem ciekawy co wy o tym sądzicie szanowni czytelnicy .