Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Murale w Koszalinie. Upiększają przestrzeń miejską, ale też potrafią nieść wartość informacyjną i społeczną [ZDJĘCIA]

Krzysztof Marczyk
Krzysztof Marczyk
Koszalińskie murale
Koszalińskie murale Natalia Sala
W Koszalinie są ich dziesiątki, jeśli nie setki, ale na tym nie koniec, bo w planach są kolejne. Jedne są bardzo widoczne, inne mniej. Tworzy je kilkunastu koszalińskich twórczyń i twórców, choć i tych również przybywa.

Te ścienne malowidła nie tylko upiększają przestrzeń miejską, ale też potrafią nieść wartość informacyjną, społeczną, turystyczną, czy historyczną. Poznajmy je bliżej.

Palcem po mapie
Jakiś czas temu przedstawiciele Wydziału Kultury i Spraw Społecznych w Koszalinie opublikowali ponad 20-stronicowy dokument pod nazwą Mapa Koszalińskich Murali. Dostępny jest on za darmo na stronie www.ck105.koszalin.pl. Jak sama nazwa wskazuje, zainteresowani mogą sprawdzić, w jakich lokalizacjach można znaleźć wyjątkowe malowidła, które tworzy się bezpośrednio na ścianach budynków.

Zobacz także: Dworzec PKP w Koszalinie zostanie wyburzony i wybudowany na nowo

- Chcieliśmy wspólnie ze środowiskiem skupionym wokół instytucji kultury, organizacji pozarządowych działających w tej sferze, artystami, animatorami i innymi mieszkańcami naszego miasta stworzyć listę ważnych dla kultury miejsc na mapie Koszalina - czytamy w dokumencie. - Założeniem było wskazanie zarówno tych cieszących się największą popularnością w kontekście uczestnictwa w kulturze, jak i takich, które zdaniem mieszkańców mają potencjał do organizacji wydarzeń kulturalnych - uzupełniają autorzy mapy, dodając, że dotychczasowe podsumowanie i sfotografowanie murali i prac w technice sgraffito (czyli nakładanie kolejnych, kolorowych warstw tynku, kolorowych glin, czy farby) nie jest skończone i ostateczne. Mapa ma charakter otwarty i będzie aktualizowana o nowe bądź jeszcze nieodkryte lokalizacje murali.

- Murali w mieście jest coraz więcej, stąd pomysł na mapę - powiedziała nam Natalia Sulima z Referatu Kultury i Sportu w Koszalinie. - Impulsem do jej powstania była pandemia. Uznaliśmy, że dobrą aktywnością w czasie, gdy prawie wszystko było zamknięte, byłby spacer śladem murali i podziwiania tych wszystkich prac. Warto zaznaczyć, że wiosną przyszłego roku planujemy wydanie zaktualizowanej wersji mapy, uzupełnionej o nowe murale. Zachęcamy do kontaktu, do wskazywania nam miejsc, gdzie powstają nowe murale (kontakt na stronie Urzędu Miejskiego, zakładka Kultura) - dodała.

Do grupy koszalińskich artystów, którzy pracują nad muralami w mieście należą m.in. Tomasz „Cukin” Żuk, Maciej Mazurkiewicz, Anna Waluś, Andrzej Ciesielski, Gabriel Kamiński, Dawid Wojda „Dejart”, czy Piotr „Tuse” Jaworski. To oczywiście nie wszyscy. Zwłaszcza pierwszy z wymienionych to prawdziwa osobowość, jeśli chodzi o koszalińską sztukę uliczną. „Cukin” zaznaczył swoją obecność w najważniejszych lokalizacjach Koszalina. Stworzył murale w parku, na osiedlach, czy budynkach w centrum.

Najpierw pomysł, potem biurokracja
Jak wygląda to od strony technicznej? - Na pewno trzeba ustalić ze zleceniodawcą (urzędy miast, czy osoby prywatne) kwestie prawno-administracyjne. Negocjowany jest budżet, w którego ramach mam się poruszać. Dajmy na to za 15-, 30- i 50 tys. zł. Tworzę wstępne wizualizacje dla danego miejsca dla tych trzech opcji finansowych, od razu na fotografii, by zleceniodawca wiedział, jak może to wszystko finalnie wyglądać. Ustalane są również szczegóły z konserwatorem zabytków, plastykiem miejskim, włodarzami miasta, mieszkańcami. Albo z Zarządem Dróg, w przypadku zajęcia pasa drogowego przy stawianiu rusztowania. Często takie ustalenia trwają i dwa miesiące. A potem można zabrać się do tworzenia - wyjaśnia Tomasz „Cukin” Żuk.

Jak mówi nam koszaliński artysta, najpierw przygląda się on otoczeniu, okolicznym budynkom, kolorom elewacji, ale też drzewom, zieleni. Od początku plan jest taki, by końcowy efekt dobrze komponował się z otoczeniem. Po zaakceptowaniu projektu muralu przez zleceniodawcę, tworzy on na ścianie szkic, potem wypełnia kolorem, cieniuje i na końcu dodaje najdrobniejsze detale. Im ich więcej, tym lepiej. W zależności od skali zadania, po około tygodniu (tyle średnio zajmuje to koszalińskiemu twórcy) mural jest ukończony. Praca ma być efektowna, zwracać na siebie uwagę. Gdy obserwator zatrzyma się na dłużej przy muralu, to dostrzeże coraz więcej szczegółów.

Mural to też wizytówka, zarówno danej okolicy, jak i samego twórcy. Docelowo ma być on przecież stałym elementem krajobrazu, zostać na ścianie przez lata. - Od trzech lat tworzę murale dla ludzi. Każdy mural jest unikalny, każdy to osobna historia - powiedział popularny Cukin. - Dumny jestem z tego, że np. jeden z murali w Trzebiatowie zainspirował mieszkańców. Sami zaczęli zbierać pieniądze na kolejne murale. Bardzo im się spodobało takie upiększanie okolicy. Z drugiej strony, żyjemy w miejscu, gdzie sztuka muralu jeszcze nie jest aż tak popularna. W takim Nowym Jorku jesteś jednym z miliona twórców. Tutaj jesteś jednym z kilku. I twoje murale są bardziej dostrzegalne - dodał.

Mural jako opowieść
Historia ściennych malowideł sięga czasów prehistorycznych i malunków w jaskiniach. Najstarsze znalezione malunki na ścianach mają około 30 tysięcy lat (tyle liczą sobie choćby te odkryte m.in. we Francji). Tworzono je z pigmentu i gliny (te pełniły rolę farb), a nakładano specyficznym „pędzlem”, czyli gąbkami mchu, ale też patykami lub po prostu rękami. Pokolenia mijały. Zmieniała się kultura, obyczaje, technologie. Zmieniały się teżścienne malowidła. Z czasem coraz bardziej złożone, wielowymiarowe, z przekazem politycznym, ekologicznym, nawiązujące do innych dziedzin kultury, sztuki, czy showbiznesu - możliwości są w zasadzie nieograniczone, pod warunkiem, że nie naruszają prawa, zasad dobrego smaku, czy norm obyczajowych.

Wszystko zaczęło się od prostych scen polowań, które uwieczniano w okresie paleolitu. Dziś mamy malowidła historyczne, informacyjne, będące częścią akcji społecznych, czy po prostu reklamowe. Są one nieodłączną częścią miejskiej tkanki. Potrafią skłonić do przemyśleń, pokazać inne oblicze miasta, przypomnieć jego historię i kulturę, czy zachęcić do dalszych poszukiwań innych lokalizacji murali, bo przecież muralowa turystyka jest coraz popularniejsza i nierzadko ludzie urządzają miejskie eskapady właśnie szlakiem miejskich malowideł. I choć w przypadku Koszalina jest jeszcze za wcześnie, by mówić o turystyce muralowej, to, patrząc na zaangażowanie lokalnych twórców i społeczności, w przyszłości nie jest to wykluczone. Tam, gdzie mural, tam jakieś ciekawe miejsce, czy historia, którą dany obraz upamiętnia. Stąd chyba najważniejszą cechą muralu, naturalnie prócz estetycznej, jest jego cecha miastotwórcza, nawiązująca konkretnie do danego ośrodka, a przez to unikalna. Nadająca danemu miejscu niepowtarzalny wyraz.

- Wydaje mi się, że to wszystko idzie w bardzo dobrą stronę - oceniła Natalia Sulima. - Murali pojawia się coraz więcej. Możemy też zaobserwować, że i formaty są coraz większe. Pierwsze prace, które się pojawiały, to były jednak małe rzeczy, ale w ostatnim czasie to się zmienia, jak choćby praca Anny Waluś przy ul. Piłsudskiego, na siedzibie koszalińskiego oddziału Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. To już są rzeczywiście poważne formaty. Mam nadzieję i bardzo w to wierzę, że w Koszalinie zaczną pojawiać się jeszcze większe prace, że będziemy też zapraszać artystów z innych miast. Stąd jeszcze turystyką muralową bym tego nie nazwała, bo daleko nam do Łodzi, Poznania, czy Gdańska, ale bardzo mnie to cieszy, że takie rzeczy są w Koszalinie, że są dostrzegalne i ludziom się to podoba. Coraz więcej osób zwraca na to uwagę i też zgłasza do nas nowe prace - podsumowała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Murale w Koszalinie. Upiększają przestrzeń miejską, ale też potrafią nieść wartość informacyjną i społeczną [ZDJĘCIA] - Głos Koszaliński

Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto