Zespół z naszego miasta o pierwszej połowie sobotniego meczu z pewnością chciałby jak najszybciej zapomnieć. Gospodarze grali w tej części bardzo ospale, popełniając wiele prostych, niewymuszonych strat. Dość powiedzieć, że po 18 minutach gry koszaliński zespół zaledwie trzykrotnie zdołał trafić do siatki rywala. W końcówce tej odsłony podopieczni Piotra Stasiuka przegrywali już 6:13, a ostatecznie zeszli na przerwę z sześciobramkową stratą.
Po zmianie stron kibice zgromadzeni w hali Gwardii oglądali zupełnie inny zespół. Niesieni głośnym dopingiem fanów gospodarze zaczęli grać bardzo agresywnie w obronie, a po szybkich kontrach sukcesywnie zmniejszali stratę do rywala. Olbrzymie poświęcenie gwardzistów w defensywie pozwoliło gościom na rzucenie zaledwie dwóch bramek w ciągu piętnastu minut. W 45 minucie koszalinianie objęli upragnione prowadzenie, a po chwili zwiększyli przewagę do dwóch trafień (17:15).
Wicelider przebudził się jednak z marazmu i błyskawicznie uciekł miejscowym na trzy trafienia. Nasz zespół nie zrezygnował z walki i do końcowej syreny oglądaliśmy pełne emocji widowisko. W ostatniej akcji meczu podopieczni Piotra Stasiuka bliscy byli wyrównania, lecz ostatecznie dwa punkty pojechały do Żukowa.
Gwardia Koszalin – GKS Żukowo 21:22 (7:13)
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?