Wrzesień. Ciekawe roszady na listach wyborczych. A do tego nici z rewolucji komunikacyjnej

Rodzice wiozący dzieci do szkół (a poszło ich w tym roku w podstawówkach i gimnazjach aż 14.599) z nadzieją patrzyli na ustawione w mieście tabliczki ITS. I słusznie, bo przecież właśnie we wrześniu miał wreszcie w Koszalinie ruszyć Inteligentny System Transportowy (ITS). Z założenia, miał usprawnić komunikację w mieście, m.in. wskazywać puste miejsca parkingowe, objazdy, skoordynować sygnalizację świetlną. Tymczasem ratusz poinformował nas, że termin uruchomienia ITS-u po raz kolejny został przesunięty (po raz kolejny, bo pierwsza data wyznaczona była na maj). Uczciwie trzeba powiedzieć, że opozycja ostrzegała prezydenta, dopytywała, prosiła o ponaglanie wykonawcy, ponieważ nad miastem zawisła groźba zwrotu dotacji na kwotę w granicach 10 mln zł. Życie pokazało, że miała rację, bo w grudniu (czyli w ostatecznym terminie) system nie ruszył. Miasto traci dotację i przygotowuje się do boju sądowego z PKP Informatyką, wykonawcą ITS-u.

We wrześniu jednak jeszcze tego nie wiedzieliśmy, błogo spędzając czas na Europejskim Festiwalu Filmowym Integracja Ty i Ja, największej tego typu imprezie w Polsce. W tym roku odbywała się pod hasłem: Wizerunek moją siłą. Do miasta zjechały też blogujące mamy na zaproszenie dwóch koszalinianek Mileny Czupryniak i Magdaleny Mokrackiej. Sporo też się działo w polityce, bo właśnie zaczęto formułować listy wyborcze do parlamentu. A tu niespodzianek nie brakowało. Nie lada sensacją było umieszczenie posła Stanisława Gawłowskiego jako 2. na liście Platformy Obywatelskiej .

Zdziwienie wzbudziło też obsadzenie szczecinianina Pawła Szefernakera na 2. miejscu listy PiS. Do tzw. wielkiej polityki aspirowali z różnym powodzeniem także Stefan Romecki (1. na liście Kukiz 15) i Jacek Wezgraj (jako lider partii Razem). Bardzo podobała nam się akcja Młodych Demokratów i wiceprzewodniczącej RM Barbary Grygorcewicz, którzy postanowili przygotować biblioteczkę pensjonariuszom nowo otwartego Domu Pomocy Społecznej. Zebrali 1700 książek. Ach, zapomnielibyśmy o referendum zarządzonym przez prezydenta. Frekwencja wyniosła u nas 7,8 proc. i była najniższą z odnotowanych we wszystkich ogólnokrajowych głosowaniach przeprowadzonych w Europie po 1945.