Jacek Balcerak maszeruje plażą, a wędrówkę relacjonuje na swojej stronie, by zachęcić innych do dołożenia się na operację 13-letniej Kingi. Warunki pogodowe dają się we znaki, ale pan Jacek, dzielnie zmierza w kierunku Helu. Łącznie przejdzie 350 km.
- Wietrznie. Być może wiatr przemian... Kingo, powoli wędrówka się kończy. Jest ciągle spora szansa, że dobijemy do celu jakim jest zmiana Twojego życia. Już blisko - tylko ok. 80.000 zł do finalizacji całego spectrum działań. Operacja ok. 20 listopada. Tyłu ciekawych ludzi postanowiło Ci pomóc. Będzie dobrze - pisze z pieszej wędrówki plażą na profilu społecznościowym Jacek Balcerak. - Proponuję weekendową mobilizację całej społeczności. Jest nas wielu, każdy po trochu i kończymy. Inni czekają.
Wędrówka nie należy do lekkich
- Kolejny dzień kiedy to morze wypłaca mi z nawiązką za trudy wędrówki. Mimo bardzo wietrznej pogody, energia buzowała. Morze bardzo wzburzone, stalowe z pieniącymi się białymi bałwanami. Lubię takie. Ilekroć przechodziłem ten odcinek, plaża zawsze była szeroka, tym razem woda zabierała sporo terenu. Znów trzeba było się wspinać w poszukiwaniu suchego lądu - opowiada pan Jacek. - Dobrze, że miałem wiatr w plecy, trochę pomagał, ale i irytował. Mój wierny druh, wózek wspomagany wiatrem, popędzał mnie, pukając rączkami w tył kolan. Pykał i pykał. Jak w markecie klienci wózkiem.
Ostatnie dni, pod względem pogody, nie są wyrozumiałe. Jak mówi pan Jacek do tego dochodzi ból lewej nogi, która jest bardziej obciążona przy wędrówce plażą.
- Bałem się, że ziści się moje marzenie o zobaczeniu sztormu. Wiało bardzo, ale to bardzo mocno. Z początku rozbiłem się na skraju klifu, z nadzieją na widok na morze, jednak nie był to dobry pomysł. Namiot bardzo szybko robił się płaski - opisuje Jacek Balcerak. - Musiałem uciekać w głąb w poszukiwaniu zacisznego miejsca. Jedna z trudniejszych nocy. Deszczowo i wietrznie. Piszę o 4.22 i ciągle wieje.
Na szczęści nie brakuje i dobrych przygód, jak chociażby napotkane osoby, które spieszą z ciepłym posiłkiem, no i wpłaty na konto operacji Kingi również nie ustają.
Skąd chęć pomocy?
Historia współpracy pana Jacka z rodziną 13-letniej Kingi jest bardzo wzruszająca.
- O Kindze dowiedziałem się z Internecie - opowiada Jacek Balcerak. - Dziewczyna ma 13 lat i cierpi na artrogrypozę, która przykuła ją do wózka. Jej historia to pasmo mało udanego dzieciństwa. Postanowiłem jej pomóc. Wpadłem na pomysł przepłynięcia Wisły kajakiem, ale najpierw postanowiłem skontaktować się z rodziną, poznać się i zobaczyć, czy ta współpraca ma przyszłość. Od razu polubiłem rodziców i dziewczynkę, która jest pogodną, radosną osobą.
Pojawiła się szansa na operację, która postawi dziewczynkę na nogi.
- Niedawno otrzymałem telefon od rodziców Kingi z informacją, że jest szansa na operację w Polsce, ale brakuje jeszcze 120 tys. zł - mówi pan Jacek. - Cóż zrobić, dałem słowo, że postawimy ją na nogi i stąd pomysł na akcję przejścia wybrzeża.
Przypomnijmy, że na operację Kingi można się dołożyć na stronie siepomaga.pl.
Można również brać udział w licytacjach - TU
To może cię zainteresować
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?