Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Upadek AZS Koszalin. Grzegorz Surmacz o zamieszaniu w klubie [WIDEO]

Krzysztof Marczyk
Krzysztof Marczyk
Zadłużony klub AZS Koszalin od miesięcy zalegał z wypłatami dla zawodników, sztabu szkoleniowego i pracowników klubu. Wszyscy do samego końca wierzyli, że jednak całą sytuację uda się jakoś naprawić.

Nie udało się. Marek Kęsik, przewodniczący Rady Nadzorczej AZS Koszalin SA, powiedział, że szanse na odzyskanie należnych wypłat są praktycznie zerowe. Grzegorz Surmacz, kapitan Akademików, przedstawia swój punkt widzenia.

- Jest w nas żal, że kilka miesięcy graliśmy na darmo - przyznaje Grzegorz Surmacz, były już zawodnik AZS Koszalin.

- Cel założony przez prezesa był prosty - utrzymać ten klub, poprawić wyniki, zostać w ekstraklasie, będzie lepiej. Mówiono nam, że po sezonie znajdzie się sponsor strategiczny, że to wszystko udźwigniemy. Nikt z nas zawodników nie spodziewał się jednak, że klub ogłosi upadłość. Jak patrzę na te ostatnie trzy-cztery miesiące, kiedy graliśmy bez wypłat, to było bez sensu. Jest mi też głupio, bo namawiałem tych wszystkich chłopaków do grania, niektórzy chcieli wyjeżdżać - dodaje Surmacz.

A rozgrywający Torey Thomas nie zamierzał czekać na dalszy rozwój wypadków i pod koniec kwietnia wyjechał do Grecji, stosując nieoficjalną zasadę no pay-no play - nie ma grania bez płacenia.

- Na podstawie własnych doświadczeń przekonywałem resztę chłopaków, że z opóźnieniem, ale zawsze w koszalińskim klubie dostawałem wypłatę. A teraz czuję, że moje słowo jest nic niewarte. Wychodzi na to, że powiedziałem zawodnikom nieprawdę. Teraz są oni w domach, z rodzinami, zastanawiają się, co dalej. Gdy podpisywałem kontrakt przychodząc do klubu, nie wiedziałem, w jakim stanie jest spółka, nie miałem pojęcia, jak to wszystko finansowo wygląda. Ufałem dobremu słowu prezesa, że dostanę swoją wypłatę - mówi rozgoryczony Surmacz.

Część koszykarzy szuka lub już znalazło nowe kluby. Jak już informowaliśmy, nowym pracodawcą Bartosza Bochno (31 lat, rzucający lub niski skrzydłowy) została Spójnia Stargard. Inny gracz ostatnio broniący barw Akademików, Jacek Jarecki (30 lat, rzucający lub niski skrzydłowy), przenosi się do Startu Lublin.

- Najgorsze jest to, że każdy umywa ręce i mówi, że pieniędzy nie będzie, żyjcie sobie dalej - wskazuje Surmacz.

- Na polityce się nie znam, ale zadam proste pytanie: jak nikt nie może być odpowiedzialny za to, co się stało? Pieniądze wpływają do klubu, nikt z włodarzy nie pilnował, co się z nimi dzieje? To niewiarygodne, że doszło do takich rzeczy - zauważa zawodnik.

Prezydent Koszalina Piotr Jedliński o AZS Koszalin: Koszykówkę trzeba będzie budować od nowa [wywiad]

Surmacz dodaje, że każdego roku powinna być jawna informacja, na co idzie budżet klubu, ile dostają zawodnicy itd. Wszystko powinno być rozliczane.

- Dotacja z miasta wynosi 1,5 mln zł, to też publiczne pieniądze, w pewien sposób mieszkańcy za to płacą. I co teraz? Mamy potężne zadłużenie, wszyscy się zwijają, klub upadnie (procedura upadłościowa przez problemy ze skompletowaniem dokumentów przedłuża się - przyp. red.). Teraz cała prawda o problemach finansowych, wielkich długach, znikających pieniądzach, wychodzi na jaw. Obywatele Koszalina powinni być oburzeni, co stało się z ich, jako podatników, pieniędzmi - dodał Surmacz.

Jedynym sposobem dla zawodników, czy sztabu szkoleniowego, by odzyskać zaległe pieniądze, jest sprawa w sądzie cywilnym.

- Wraz z zawodnikami i pracownikami klubu wspólnie zamierzamy złożyć pozew i te pieniądze wywalczyć. A gdyby to się nie udało, to niech ktoś poniesie odpowiedzialność za to, co się stało - zauważył były Akademik.

Przytoczył również przykłady upadających Czarnych Słupsk, czy Turowa Zgorzelec.

- Cały czas to samo, nikt nie wyciąga wniosków. Kluby się zwijają, ludzie są skrzywdzeni, a nikt nie ponosi z tego tytułu żadnych konsekwencji. Trudno mają obcokrajowcy, którzy nie znając języka polskiego, nie mogą śledzić na bieżąco doniesień medialnych o problemach. A tu nagle się okazuje, że nie dostają wynagrodzenia za swoją pracę. Przykłady Zgorzelca, czy Słupska pokazują, że po jakimś czasie wszyscy zapomną o całej sprawie. Będzie dwa-trzy tygodnie oburzenia, a potem ci najbardziej skrzywdzeni zostają zapomniani. Jeśli nie zmienią się sposoby funkcjonowania klubów, ich kontrola, to spodziewam się, że dalej tak będzie. Wyjeżdżam z Koszalina z poczuciem krzywdy. Zawsze kochałem to miasto, moja żona stąd pochodzi. A teraz będę miał złe wspomnienia. W świecie koszykarskim opinia o mieście nie będzie dobra - mówił Surmacz.

Zawodnik, tak jak i niektórzy jego byli koledzy z zespołu, negocjuje z kilkoma klubami. Przede wszystkim zależy mu na tym, by trafić do stabilnego finansowo miejsca. Nie chce przeżywać podobnych problemów po raz trzeci, jak wcześniej w Słupsku, czy teraz w Koszalinie.

Procedura upadłościowa AZS Koszalin przedłuża się

- Mam rodzinę. Jeżeli będę do tego zmuszony, wrócę z najbliższymi do Kanady, pójdę do normalnej pracy. Nic na siłę - podsumował.

POLECAMY TAKŻE

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Upadek AZS Koszalin. Grzegorz Surmacz o zamieszaniu w klubie [WIDEO] - Głos Pomorza

Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto