Choć niedługo minie pięć lat od tej tragicznej nocy Maria i Andrzej Londalowie się nie poddają. Za wszelką cenę chcą się dowiedzieć, jak zginął ich syn. Uważają, że w tej sprawie wiele jeszcze jest do odkrycia. Są przekonani, że jego śmierć nie była niefortunnym wypadkiem, że ktoś za nią odpowiada.
- Według ustaleń biegłego obrażenia syna, to jak ułożone było ciało, wskazuje, że został on wyrzucony, a nie wypadł - mówi mama chłopaka.
Walczą o prawdę, ale i odrobinę spokoju, bo ta niewiedza ich niszczy. Od kilku lat rozwieszają plakaty na osiedlu - liczą, że uda im się dotrzeć do świadków tego wydarzenia. Gdy ktoś plakaty zrywa - rozwieszają kolejne.
Próbują wykorzystywać media społecznościowe. Czy po takim czasie jest jeszcze szansa, by ujawnił się ktoś, kto ma kluczowe informacje na temat tej nocy?
- Na pewno ktoś wie, co przytrafiło się naszemu synowi - mówi pan Andrzej.
- Może się boi? Może ruszy go sumienie? Nie możemy się poddać. I się nie poddamy.
Jeśli ktoś z was wie coś o tej tragicznej nocy 21 stycznia 2015 roku, to rodzice proszą o kontakt pod numerem tel. 48 508757177. Sygnały można też przesyłać do redakcji.
Zobacz także Śmiertelny wypadek na DK11
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?