Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w regionie zbiera od lat

Katarzyna Chybowska
Jacek Bartkowski od lat stoi na czele WOŚP w Koszalinie
Jacek Bartkowski od lat stoi na czele WOŚP w Koszalinie Radek Koleśnik
Miliony rozdanych serduszek, tysiące wypełnionych po brzegi puszek. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Koszalinie obecny jest niemal od samego początku.

Minęło ćwierć wieku od pierwszego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ze skromnych początków rozwinął się w Koszalinie prężnie działający sztab, który wspierają setki wolontariuszy. Dobra inicjatywa harcerzy Jeden z pierwszych finałów w Koszalinie odbył się dzięki grupie artystów. To jednak hufiec ZHP zabrał się do pracy na poważnie.

- Pamiętam pierwszą zbiórkę która była przeprowadzona pod naszymi skrzydłami. Zapoczątkował to Jurek Grajewski, pieniądze wpłaciliśmy na konto a potwierdzenie powiesiliśmy na ścianie hufca. Wszystko wtedy było mniej sformalizowane - wspomina obecny szef sztabu WOŚP w Koszalinie Jacek Bartkowski.

- Rok później, też Jurek, przyszedł do nas i powiedział, że załatwił 500 identyfikatorów. Trzeba było się tym zająć.

Początki WOŚP w Koszalinie, również ze względu na hufiec ZHP, pamięta Krzysztof Plewa: - Wycinaliśmy serduszka, wypisywaliśmy identyfikatory. Puszek wtedy jeszcze nie kleiliśmy, bo nie było takich oficjalnych, tylko dostawaliśmy duże, drewniane skrzyneczki. Toporne i nieporęczne puszki z początków Orkiestry świetnie pamięta też Jacek Bartkowski.

- Pożyczaliśmy je z dzisiejszego Centrum Kultury 105 - opowiada szef sztabu.

- Były zamykane na małe kłódki, zawsze był problem żeby dopasować do nich kluczyk, jak już trzeba było je otworzyć, by wyjąc i policzyć zebrane datki. Przełomowym momentem dla koszalińskiego oddziału było ogromne poparcie ze strony prezydenta miasta Henryka Sobolewskiego.

- Zajmowaliśmy się tym wspólnie z Markiem Płazą - instruktorem ZHP. To było w okolicach V finału, zadzwonił do nas dziś już nieżyjący prezydent Sobolewski i zapytał czy to robimy i tak na dobre dwa lata zakotwiczyliśmy w Urzędzie Miejskim - dodaje pan Jacek.

Orkiestra to ludzie

Każda z minionych zbiórek wielu pytanym przez nas kojarzy się z ludźmi i wyjątkowymi miejscami.

- Ryszard Ulicki, wtedy poseł, który prowadził licytacje w dawnym centrum handlowym Nomi przy ulicy Bohaterów Warszawy. To coś czego na pewno nie zapomnę - mówi Jacek Bartkowski.

- Centrum nie było jeszcze do końca otwarte, dostaliśmy jakiś pusty boks. Zamiast koncertu gwiazdy występowali młodzi artyści, każdy mógł przyjść i zagrać, zaśpiewać. W pamięci Krzysztofa Plewy zapadła też scena, jak młody harcerz machał serduszkiem na jednym z wejść na żywo w telewizji.

- Który był to finał? Tego sobie już pewnie nie przypomnę ale scena była ustawiona przy ulicy Piłsudskiego - opowiada.

Chwile , dla których warto być członkiem orkiestry

Sztabowicze nie ukrywają, że praca przy finale to nie tylko jeden dzień. Początek, to ostatnie dni września, koniec druga połowa lutego, czasem dłużej.

- Wolontariuszy mamy zawsze podobną ilość. W tym ją nieco zmniejszyliśmy, będzie ich około 400. To ludzie którzy zbierają do puszek. Ścisły sztab to tak naprawdę przez te lata co roku 5-7 osób które muszą wszystko spiąć razem - wyjaśnia szef koszalińskiego sztabu WOŚP. Mimo wysiłku co roku wiele osób wraca.

- Są takie chwile które naprawdę chwytają za serce, są magiczne. Trzy, cztery lata temu przyszła do sztabu w amfiteatrze kobieta z dzieckiem, córeczką na około 7-letnią i powiedziała: to dziecko Owsiaka. Już miałem się zacząć śmiać, kiedy dodała, że to dzięki Orkiestrze mała żyje. Takich chwil było kilka a już tych momentów kiedy ktoś mówi, że WOŚP uratowała mu życie, trudno dziś zliczyć - dodaje pan Krzysztof.

Złote serduszka

Co roku największe emocje budzą złote serduszka, w Koszalinie było ich już trochę.

- Mi zapadły dwa w pamięci. To kupione za 19 tysięcy złotych, kiedy licytacja ze sceny pod Ratuszem przeniosła się do Radia Koszalin. Firmy licytowały tam jeszcze w poniedziałek. Drugie, to które licytowałem wspólnie z prezydentem Mikietyńskim. To takie sztabowe serduszko bo na spółkę kupili je Jacek Bartkowski i Wojciech Oleszczuk - dodaje Krzysztof Plewa.

- To było w czasie XVIII finału a panowie wymieniają się nim, jeden rok ma je Wojtek, jeden Jacek - opowiada. Tegoroczny finał też zapowiada się niesamowicie.

Zobacz także Światełko nieba WOŚP 2017 w Koszalinie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto