Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Światowy sukces koszalinianki Anny Jastrzębskiej

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
Ilu artystów może dumnie powiedzieć, że ich prace prezentowane były w kilkunastu krajach na sześciu kontynentach? Tak zacnym dorobkiem szczyci się pochodząca z Koszalina fotografka Anna Jastrzębska. Jubileusz pracy twórczej uczciła projektem „15 państw na 15-lecie”. Swoje zdjęcia pokazała m.in. w Kenii, Ekwadorze i Watykanie. Akcję zorganizowała sama, a w realizacji projektu pomogli jej znajomi, ale też obcy ludzie.

Najczęściej jest tak: fotografowie pakują sprzęt i jadą w świat. Dokumentują egzotyczne miejsca, urzekające krajobrazy, uwieczniają ciekawych ludzi. Anna Jastrzębska odwróciła to do góry nogami. Wybrała urzekające kadry z Polski, głównie okolic rodzinnego Koszalina i samego miasta oraz Anglii, gdzie mieszka od 11 lat. Przez rok pokazywała je światu. - Zamiast fotografować Masajów w kenijskich wioskach zorganizowałam wystawę u nich - uśmiecha się. - Przed obiektywami stają dość często, ale ile razy sami mogą oglądać na zdjęciach tę część świata, która jest dla nich egzotyką?

Między innymi to pytanie zainspirowało panią Annę do realizacji niezwykłego projektu z okazji jubileuszu 15-lecia pracy artystycznej. Zamiast wielkich sal i kiwających głowami krytyków, zamiast szampana w cienkim szkle i wymyślnych przekąsek, były wystawy pod gołym niebem, w górach, na plaży, na chodniku, w biurowcu. Wszystko, by zobaczyło je jak najwięcej osób.

W ciągu roku zdjęcia koszalinianki pokonały 96 tys. 335 kilometrów. Dotarły do 15 państw na 6 kontynentach, dodatkowo prezentowane były w Polsce - w Darłowie i w Anglii - w sumie projekt „15 państw na 15-lecie” zakończył się z małym bonusem - zdjęcia odwiedziły aż 17 państw.

Anna Jastrzębska urodziła się i wychowała w Koszalinie. - To tata zaraził mnie fotograficzną pasją. Sam robił zdjęcia i razem je analizowaliśmy. Później zachęcał mnie do szukania własnych kadrów. Wreszcie wysłałam zdjęcia na konkurs Bałtyckiego Towarzystwa Fotograficznego „Złota Muszla” - wspomina pani Anna. Zdjęcia zostały zaprezentowane na wystawie, a ona sama wkrótce wstąpiła do Towarzystwa. Od tego czasu minęło 15 lat.

- Najczęściej fotografuję krajobrazy, architekturę oraz ludzi. Dokumentuję przede wszystkim to, co wywarło na mnie niepowtarzalne wrażenie. Staram się, aby moja fotografia oddawała ducha rzeczywistości - mówi Anna Jastrzębska.

Od 2008 roku mieszka w Wielkiej Brytanii. W Bristolu prowadzi swoją firmę. Fotografuje hobbystycznie, za to niezmiennie z sukcesami. W 2016 roku jej zdjęcia przeszły weryfikację jury światowego konkursu Saoud The Al-Thani Award i były prezentowane na wystawie w Katarze. W 2017 i 2018 roku jej kadry zakwalifikowały się do wystawy pokonkursowej Trierenberg Super Circuit.

- Marzyłam, by moje zdjęcia dotarły do miejsc, do których sama chciałabym kiedyś dotrzeć. Pragnęłam udowodnić sobie i innym, że dziś tak naprawdę nie ma granic i jeśli chcemy coś osiągnąć, zależy to tylko od naszej determinacji - podkreśla Anna Jastrzębska. W projekt zaangażowali się jej bliscy, znajomi, ale też zupełnie obcy ludzie, którzy od swoich znajomych dowiadywali się o akcji. Pomagali w transporcie fotografii i organizacji wystaw. Nie zawsze było łatwo, ale tsunami w Indonezji, walki uliczne w Ekwadorze, pora deszczowa w Paragwaju - nic nie było w stanie wyhamować projektu.

- Fotografie na poszczególne wystawy wybierałam tak, by pokazać Polskę i Anglię z nieznanej strony. Ważne były też wątki kulturowe - nie chciałam nikogo urazić - mówi Anna Jastrzębska. Średnio na wystawie prezentowanych było 10 zdjęć w formacie 30 na 45 cm. Najkrócej ekspozycja pokazywana była na Barbadosie. Tradycją są tam wernisaże artystów przy plaży. Trwają najczęściej jeden dzień, prezentowane są głównie różnego rodzaju rzeźby. Są one wykonywane z drewna lub układane tradycyjnie z muszli bądź z kamieni. Właśnie w takim plenerze można było oglądać moje zdjęcia - opowiada fotografka.

Najbardziej cieszy się z wystawy w Kenii. - Soczysta zieleń polskich i angielskich krajobrazów zachwyciła Kenijczyków. Wódz wioski masajskiej szczególnie upatrzył sobie zdjęcie z zielonymi łąkami. Po wystawie zawiesił je w swojej chacie - uśmiecha się pani Anna.

W Nowym Jorku fotografie były eksponowane na ulicznym molo w dzielnicy Brooklyn. W Ekwadorze natomiast, w miejscu gdzie odbywała się wystawa, 2 tygodnie po jej otwarciu doszło do regularnych walk ulicznych między policją a kartelami narkotykowymi. Wystawa ocalała i będzie promować Polskę w budynku Centrum Kulturalnego przy Misji Katolickiej Misjonarzy Kombonian.

W Rumunii zdjęcia prezentowane były w klasztorze z 1461 roku w Parku Narodowym Comana, a w Arabii Saudyjskiej podczas biznesowego szkolenia angielsko-saudyjskiego. Po prezentacji zawisły w kilku gabinetach szejków. W Kosowie fotografie zagościły na ulicznym wernisażu w Prizren.

- W Paragwaju miały być pokazane na zebraniu szamanów we wspólnocie indiańskiej Kirito, 400 km od stolicy kraju. Po przejechaniu 300 km zaczęło lać jak z cebra. Drogi w dżungli zniknęły pod wodą, co uniemożliwiło dotarcie do celu - opisuje Anna Jastrzębska. Nic jednak straconego. - Zdjęcia zostały zaprezentowane w czasie ulewy we wspólnocie indiańskiej Akaraymi. Jak donosi misjonarz ojciec Henryk, dalej krążą po dżungli, aby dotrzeć do szamanów.

Bez problemu dotarły za to do Watykanu, gdzie po prezentacji u papieża Franciszka zostały przekazane, zgodnie z prośbą autorki, na cele charytatywne.

W Anglii kadry pokazywane były najdłużej, bo przez 12 miesięcy - całoroczna wystawa pokonkursowa Królewskiego Towarzystwa Fotograficznego zwiedziła największe miasta kraju. Pamiątką dla artystki jest list z pałacu brytyjskiej królowej - z podziękowaniem za inicjatywę i przesłane zdjęcia.

W Polsce w 2018 roku Anna Jastrzębska pokazała swe prace w Muzeum na Zamku Książąt Pomorskich w Darłowie. Była to wystawa „Codzienne-niecodzienne” - projekt fotografki oraz jej przyjaciół - Leszka Kobusińskiego oraz Bogusława Siwko.

- Moim celem było dotarcie do ludzi z różnych warstw społecznych, do małych i większych miast. Jak pokazuje ten projekt, nie ma rzeczy niemożliwych. Tak więc spełniajmy swoje marzenia - zachęca Anna Jastrzębska. I dodaje: - Nie udało mi się pokazać wystawy na Antarktydzie. Ale cóż, może wymyślę coś na kolejny jubileusz...

Zobacz także: Sonda GK24

POLECAMY TAKŻE

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Światowy sukces koszalinianki Anny Jastrzębskiej - Głos Koszaliński

Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto