Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świąteczne Dekoracje. Ręcznie malowane bombki z Koszalina

Katarzyna Chybowska
Katarzyna Chybowska
Gładkie, błyszczące lub brokatowe - bombki to od wielu lat nieodłączny symbol świąt Bożego Narodzenia. Koszalinianie mają szczęście - to właśnie tu mieści się jedna z nie wielu istniejących fabryk ręcznie wykonywanych ozdób choinkowych.

Glass Color to miejsce rocznie odwiedzają setki dzieci, seniorów oraz zagranicznych gości - nic dziwnego można tu bowiem zobaczyć cały proces powstawania tradycyjnej bobki. Począwszy od dmuchania, poprzez srebrzenie aż po ręczne malowanie wzoru. W nie wielkich pomieszczeniach fabryki i w firmowym sklepiku dzieje się prawdziwa magia.

- Działamy już od 11 lat na rynku, w tym czasie wyprodukowaliśmy kilka milionów naszych bombek - informuje Krystyna Berezka, właścicielka Glass Color. - Co roku proponujemy nowe wzory, zgodnie z trendami, jakie obowiązują na świecie. Zdarza się, że niektóre wzory powracają po przerwie, ale lubimy też zaskakiwać nowościami.

To właśnie w tych gościnnych progach można poczuć świąteczny klimat przez cały rok.

- Mamy klientów, którzy od lat przychodzą do nas regularnie po nowe bombki. Poznajemy się na ulicy i kłaniamy się sobie, choć nie znamy swoich imion - mówi z uśmiechem pani Krystyna. - Nie dawno mieliśmy taką bardzo sympatyczną historię, kiedy po 10 latach wróciła do nas młoda dziewczyna jako opiekun grupy przedszkolnej i wspomniała, jak sama był u nas na wycieczce. I u niej i u nas łezka w oku się zakręciła.

Nowości - jak powstają?

Dzięki długoletniemu doświadczeniu fabryka Glass Color potrafi przywidywać się trendy i wie, który wzór ma potencjał. - Zdarza się, że coś nas zaskoczy. Szczególnie mnie, kiedy patrzę na jakiś wzór i myślę sobie - to się nie spodoba, a on sprzedaje się w setkach egzemplarzy i ludzie są nim zachwyceni - o gustach się nie dyskutuje.

Wielu odwiedzających fabrykę interesuje to jak powstają nowe wzory. Jak się okazuje często jest to dzieło przypadku.

- Robimy coś nowego. Ktoś stawia bombkę w kwiaty, a ktoś inny ma nową wizję dla tych kwiatów i powstaje zupełnie nowy wzór - wyjaśnia z uśmiechem właścicielka.

Dokładność, staranność wykonana to znaku rozpoznawcze Glass Color. Nic więc dziwnego, że koszaliński produkt, znalazł uznanie w takich egzotycznych krajach jak Japonia.

- Pamiętam, że przygotowaliśmy taką specjalną czarną bombkę dla jednego z zespołów z Japonii. Oni wtedy bardzo dużo szumu zrobili w mediach społecznościowych, co przełożyło się też na zamówienia u nas.

Dziś zamówienia czy zapytania z dalekich, egzotycznych krajów nikogo nie dziwią w fabryce. - Rynek niemiecki to tak naprawdę był nasz początek. Ale jak pojawiły się pierwsze zamówienia z Dominikany czy ze wspomnianej Japonii, to było ogromne zdziwienie. Przede wszystkim skąd oni o nas wiedzą?

Cisza w pokoju zdobień

Na każdym etapie produkcji ręcznej można napotkać problemy, które sprawią, że bombka nie będzie się do niczego nadawała. Praca w fabryce nie należy do łatwych, ale wszyscy tu są jedną wielką rodziną.

- To czy na hali jest cicho czy słychać rozmowy zależy od wzoru - śmieje się pani Krystyna. - Czasami wchodzę i jest jak w grobowcu. Na moje pytanie, czy coś się stało, odpowiadają mi tylko ciche nie.

Mimo że poszczególne bombki nie są poopisywane przez ich autorkę, zarówno pani Krystyna, jak i pozostali pracownicy potrafią poznać, spod czyjego wyszła pędzla.

Co kraj to obyczaj
W zależności do regionu, z jakiego trafiają zamówienia, różnią się one kolorami oraz tym jak bogate są zdobienia.

- Region północy to bombki raczej stonowane, w kolorach biały, zielony, czerwony, kobaltowy czy czarny. W Polsce powoli również wchodzą czarne bombki, ale takie zamówienia to nadal wyjątki u nas - wyjaśnia pani Krystyna. - Malujemy dużo pejzaży właśnie do Dani, Szwecji i Holandii. Za to amerykanie lubią swoje bombki naprawdę na bogato, dużo kolorów, dużo brokatów - chętnie też wybierają zamiast okrągłych bobek sopelki.

Historia jednej choinki

Wystarczy przestąpić próg zakładowego sklepiku, żeby pracujący w nich sprzedawca wiedział jakie bombki będziemy chcieli kupić.

- Młodzi ludzie, którzy założyli rodzinę, ale jeszcze nie mają dzieci, wybierają ozdoby spod linijki. Przygotowują piękne, stylowe, często jednokolorowe choinki. Wszystko zmienia się, kiedy pojawiają się dzieci. Wtedy zaczyna panować prawdziwy miszmasz na rodzinnym drzewku - śmieje się pani Krystyna. - Wiem to z własnego doświadczenia. Raz jeden przygotowałam piękna, jednokolorową choinkę. Moja córka stwierdziła kategorycznie, że mamy najbrzydsze drzewko w rodzinie. Od tamtej pory im bardziej kolorowo tym lepiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto