Sklep ten, zapewne z racji neonu - znany był jako Świński Ryj. W latach 60., kiedy robiłem w nim pierwsze zakupy, nie przyszło mi do głowy, że ponad 50 lat później będzie mi dane spotkać syna Wilhelma Hörnkego, ostatniego niemieckiego właściciela tegoż sklepu. Z Klausem Hörnkem i jego żoną Margą poznaliśmy się w Szwecji zupełnie przypadkowo. Jeszcze do niedawna mieli oni tutaj dom letniskowy, w którym spędzali wiele miesięcy w roku.
Oto co mi opowiedział: - Sklep z Feine Fleisch und Wurst (delikatesowym mięsem i wędlinami) na Danzigerstrasse 9 założył mój dziadek Carl Hörnke około 1910 roku. Sprzedawano w nim nie tylko mięso, ale i własne wyroby wędliniarskie, które cieszyły się dobrą marką. Tusze dostarczała koszalińska rzeźnia. Interes szedł tak dobrze, że poszerzono asortyment o gęsinę, którą wędzono i wysyłano do Berlina. Tam też ojciec poznał moją mamę Elly, a w 1934 roku przejął firmę od dziadka. Dom na Danzigerstrasse 9 był naszą własnością i rodzice zamieszkali na pierwszym piętrze, a dziadkowie - na drugim. Dobra passa nie trwała zbyt długo. Najpierw ojciec odmówił wstąpienia do SA i NSDAP. Później stanowczo sprzeciwił się przejęciu przez nazistów Klubu motocyklowego, za co spotkały go dotkliwe represje. Skonfiskowano mu samochód osobowy.
Zamknięto też sklep, a w październiku 1939 roku wcielono go do Wermachtu. Rodzinę wykwaterowano z dużego komfortowego mieszkania na poddasze, a na ich miejsce zakwaterowano wysoko postawionego partyjnego prawnika. Z dnia na dzień straciliśmy wszystko. Mama zmuszona była podjąć pracę w sklepie mięsnym Rittela na Bublizerstrasse (dziś Modrzejewskiej), a ja musiałem przejąć wiele obowiązków. Na zabawę nie miałem zbyt dużo czasu. To nie było szczęśliwe dzieciństwo, dlatego Köslin nie wspominam najlepiej. W końcowych latach wojny naziści w naszym sklepie urządzili Volksküche, czyli kuchnię, która zaopatrywała w posiłki wojsko i uciekinierów z bombardowanych miast na zachodzie Niemiec. Kiedy w końcu lutego 1945 roku opuszczaliśmy Köslin, była sroga zima, masa śniegu, a temperatury dochodziły do - 30 stopni. Po wojnie rodzina osiadła w Szlezwiku Holsztynie. W lipcu 1946 roku dołączył do niej zwolniony z niewoli ojciec.
O autorze
Koszalin mojej młodości. Wspomnienia z lat 1955-1980 - to tytuł książki, którą Witold Danilkiewicz wydał w zeszłym roku. Pan Witold wyemigrował z Polski w 1980 r. do Hamburga, gdzie pracował naukowo w muzealnictwie i archiwistyce. Od 2006 r. mieszka w Szwecji, gdzie trudni się dziennikarstwem i fotografią (miał u nas 3 wystawy fotograficzne). Wydane jesienią ub. roku wspomnienia o Koszalinie są dostępne w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej.
Przeczytaj więcej wspomnień Witolda Danilkiewicza
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?