Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sklep Świński Ryj: czy ktoś z was pamięta tę nazwę i to miejsce?

Witold Danilkiewicz
Sklep mięsno-wędliniarski  Carla  Hornkego - zdjęcie zostało zrobione ok. 1920 r.
Sklep mięsno-wędliniarski Carla Hornkego - zdjęcie zostało zrobione ok. 1920 r. z archiwum autora
Na rogu ulic Armii Czerwonej (obecnie Piłsudskiego) i Gwardii Ludowej (dziś - Pileckiego) stał kiedyś sklep mięsno-wędliniarski z neonem w kształcie świńskiej głowy.

Sklep ten, zapewne z racji neonu - znany był jako Świński Ryj. W latach 60., kiedy robiłem w nim pierwsze zakupy, nie przyszło mi do głowy, że ponad 50 lat później będzie mi dane spotkać syna Wilhelma Hörnkego, ostatniego niemieckiego właściciela tegoż sklepu. Z Klausem Hörnkem i jego żoną Margą poznaliśmy się w Szwecji zupełnie przypadkowo. Jeszcze do niedawna mieli oni tutaj dom letniskowy, w którym spędzali wiele miesięcy w roku.

Oto co mi opowiedział: - Sklep z Feine Fleisch und Wurst (delikatesowym mięsem i wędlinami) na Danzigerstrasse 9 założył mój dziadek Carl Hörnke około 1910 roku. Sprzedawano w nim nie tylko mięso, ale i własne wyroby wędliniarskie, które cieszyły się dobrą marką. Tusze dostarczała koszalińska rzeźnia. Interes szedł tak dobrze, że poszerzono asortyment o gęsinę, którą wędzono i wysyłano do Berlina. Tam też ojciec poznał moją mamę Elly, a w 1934 roku przejął firmę od dziadka. Dom na Danzigerstrasse 9 był naszą własnością i rodzice zamieszkali na pierwszym piętrze, a dziadkowie - na drugim. Dobra passa nie trwała zbyt długo. Najpierw ojciec odmówił wstąpienia do SA i NSDAP. Później stanowczo sprzeciwił się przejęciu przez nazistów Klubu motocyklowego, za co spotkały go dotkliwe represje. Skonfiskowano mu samochód osobowy.

Zamknięto też sklep, a w październiku 1939 roku wcielono go do Wermachtu. Rodzinę wykwaterowano z dużego komfortowego mieszkania na poddasze, a na ich miejsce zakwaterowano wysoko postawionego partyjnego prawnika. Z dnia na dzień straciliśmy wszystko. Mama zmuszona była podjąć pracę w sklepie mięsnym Rittela na Bublizerstrasse (dziś Modrzejewskiej), a ja musiałem przejąć wiele obowiązków. Na zabawę nie miałem zbyt dużo czasu. To nie było szczęśliwe dzieciństwo, dlatego Köslin nie wspominam najlepiej. W końcowych latach wojny naziści w naszym sklepie urządzili Volksküche, czyli kuchnię, która zaopatrywała w posiłki wojsko i uciekinierów z bombardowanych miast na zachodzie Niemiec. Kiedy w końcu lutego 1945 roku opuszczaliśmy Köslin, była sroga zima, masa śniegu, a temperatury dochodziły do - 30 stopni. Po wojnie rodzina osiadła w Szlezwiku Holsztynie. W lipcu 1946 roku dołączył do niej zwolniony z niewoli ojciec.

O autorze
Koszalin mojej młodości. Wspomnienia z lat 1955-1980 - to tytuł książki, którą Witold Danilkiewicz wydał w zeszłym roku. Pan Witold wyemigrował z Polski w 1980 r. do Hamburga, gdzie pracował naukowo w muzealnictwie i archiwistyce. Od 2006 r. mieszka w Szwecji, gdzie trudni się dziennikarstwem i fotografią (miał u nas 3 wystawy fotograficzne). Wydane jesienią ub. roku wspomnienia o Koszalinie są dostępne w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto