Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rok 1946: na tropie „Berlinki”. Cenny księgozbiór za spirytus - pisze Łukasz Gładysiak

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Legitymacja służbowa Janiny Nowackiej, dzięki której skoczowski zbiór bezcennych książek trafił w polskie ręce
Legitymacja służbowa Janiny Nowackiej, dzięki której skoczowski zbiór bezcennych książek trafił w polskie ręce Zbiory Muzeum Patria Colbergiensis
Cenny księgozbiór za spirytus. Książki i manuskrypty słynnej Biblioteki Państwowej w Berlinie powędrowały w ręce polskich naukowców z poniemieckiego pałacu niedaleko Dygowa

Poszukiwanie zaginionych w czasie II wojny światowej, często zrabowanych przez Niemców w trakcie kilkuletniej okupacji wielu państw europejskich, dzieł sztuki było jednym z głównych zadań, jakie stanęły przed aliantami po bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy. Cały kontynent przemierzały grupy specjalne, złożone z historyków sztuki, bibliotekarzy oraz wojskowych i oficerów wywiadu wojskowego, próbujące odzyskać narodowosocjalistyczne łupy.
Nie inaczej działo się w Polsce. Najbardziej znanym oddziałem tego rodzaju, operującym na Dolnym Śląsku i podporządkowanym Ministerstwu Kultury i Sztuki, kierował prof. Stanisłąw Lorentz, dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie. Jej członkom, korzystającym z tzw. Listy Grundmanna – spisu kryjówek przygotowanych przez Niemców pod koniec wojny, udało się odzyskać m.in. zdeponowane przez Niemców w Jeleniej Górze obrazy Jana Matejki.

Mało kto dziś pamięta, że podobne działania trwały także na Pomorzu. Jeden ze śladów, za sprawą późniejszej wieloletniej radnej kołobrzeskiej, zaprowadził polskich specjalistów do leżącego w granicach dzisiejszej gminy Dygowo majątku w Skoczowie.
Początki Biblioteki Państwowej w Berlinie, dziś nazywanej najczęściej „Berlinką”, sięgają drugiej połowy XVII w. Przez kilka dekad jej funkcjonowania, księgarzom w stolicy Niemiec udało się zebrać kilkaset tysięcy bezcennych zabytków, w tym rękopisy dzieł Wolfganga Amadeusza Mozarta, Jana Sebastiana Bacha, Ludwiga van Beethovena, Wolfganga Goethego czy braci Grimm. Niewątpliwy rarytas kolekcji stanowił oryginał pracy doktorskiej Fryderyka Schillera oraz autograf niemieckiego hymnu narodowego autorstwa Augusta Hoffmana von Fallersleben. Warto zaznaczyć, że do zbiorów włączono też wiele utworów w języku polskim. Do Berlina trafiły też dokumenty (przede wszystkim kościelne), wywiezione przez Prusaków z Gniezna, Mogilna, Pelplina czy Poznania w latach 1820-1840.

Gdy jesienią 1942 r. na sile nabierać zaczęły naloty na miasta niemieckie, prowadzone przez amerykańskie oraz brytyjskie lotnictwo, władze III Rzeszy podjęły decyzję o ewakuacji Biblioteki Królewskiej ze stolicy kraju. Do stycznia 1944 r. większość manuskryptów i książek, spakowanych w skrzynie, zdeponowano w opactwie cystersów w Krzeszowie na Dolnym Śląsku. Tam zastał je koniec II wojny światowej.
W jaki sposób część „Berlinki” trafiła na Ziemię Kołobrzeską dziś nie wiadomo. Historia zbioru zaczyna się z końcem lata 1946 r. i powiązana jest z osobą głównej księgowej w dopiero, co uruchomionej mleczarni we Wrzosowie – Janiną Nowacką. Uroczona w łomżyńskim w 1916 r., w czasie okupacji służyła w Armii Krajowej. Krótko po kapitulacji III Rzeszy, postanowiła rozpocząć nowe życie na Ziemiach Odzyskanych. Najpierw zamieszkała w Lubowie pod Szczecinkiem, a ostatecznie, w marcu 1946 r. dotarła na Ziemię Kołobrzeską.
Pracując we wrzosowskiej mleczarni, Janina Nowacka zetknęła się z jednym z radzieckich oficerów, którzy nadzorowali transporty mleka z majątków w regionie znajdujących się pod kontrolą Armii Czerwonej. To od niego dowiedziała się, że w zajętym przez Rosjan pałacu rodziny von Blankenburg w Skoczowie znajduje się zabytkowy księgozbiór. Jego przejęcie możliwe było jedynie za zgodą komendantury w Białogardzie, by mogło ono dojść do skutku potrzebna była jednak mocna karta przetargowa. Okazało się nią… 20 litrów czystego spirytusu, który udało się pozyskać od pracowników pobliskiej gorzelni.

Na początku września 1946 r. Janina Nowacka oraz kierownik mleczarni we Wrzosowie – Marceli Kossakowski pojawili się w pałacu ze zgodą na wywiezienie książek. Jak w piśmie skierowanym do rady miejskiej w Kołobrzegu w 2001 r. zachowanym w archiwum Muzeum Patria Colbergiensis wspominała inicjatorka przedsięwzięcia, bezcenne dzieła poukładane były w stosy, w jednej z pałacowych sal. Co ciekawe, część z nich napisano w języku polskim. Całość, jak wynika z upoważnienia wystawionego 9 września 1946 r. przez Ministerstwo Oświaty, opiewała na 10 tys. tomów.
W zabezpieczeniu zbioru pomogła jedna z pracownic biblioteki łódzkiej, która w tym czasie przemierzała Pomorze w poszukiwaniu poniemieckich oraz zrabowanych przez nazistów zabytków. To za jej sprawą księgozbiór trafił do Łodzi. Część, dzięki, wysłanemu na Ziemie Odzyskane w tym samym celu, Janowi Kowalczykowi, z polecenia pierwszego rektora Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej, profesora Henryka Raabe, znalazła się w Lublinie.
Mniej więcej w tym samym czasie dolnośląscy milicjanci zabezpieczyli główną część Pruskiego Skarbu. Z opactwa w Krzeszowie woluminy wysłano do Krakowa, tam, przechowywane w Bibliotece Jagiellońskiej, traktowane były jako część reparacji wojennych za dzieła polskie, zrabowane lub zniszczone przez Niemców między 1939 a 1945 r. 32 lata po zakończeniu II wojny światowej, z inicjatywy Edwarda Gierka część rękopisów autorstwa Jana Sebastiana Bacha oraz Ludwiga van Beethovena oddano Niemcom jako „dar Polaków dla narodu NRD”. W 2000 r. za zachodnią granicę Polski powędrowało tłumaczenie Biblii autorstwa Marcina Lutra. Książki przejęte w Skoczowie do dziś znajdują się w zbiorach UMCS oraz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Do czasów współczesnych trwa spór, co do tego, czy „Berlinka” powinna wrócić w ręce pierwotnych właścicieli. Zdaniem radykalnej części badaczy i społeczeństwa niemieckiego, księgozbiór jest „ostatnim jeńcem wojny”; coraz głośniej mówi się jednak o tym, że stanowi nie narodowe, lecz ogólnoeuropejskie dziedzictwo i jako takie powinno zostać w Krakowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kolobrzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto