Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przygody z PKP. Pierwszej klasy brak, czasem jednak pierwsza jest... drugą

Joanna Boroń
Jedziemy w góry pociągiem PKP. Trasa jest długa, przez cała Polskę, połączenie jest nocne. Spanie w wagonie 2 klasy na nierozkładanych, niewygodnych fotelach razem z 7 towarzyszy to koszmar. Warto dopłacić by jechać jedynką, szczególnie że taka dopłata to zwykle około 30 złotych.

Problem polega na tym, że w wielu połączeniach nocnych nie ma wagonów pierwszej klasy - a raczej są tylko nie można w nich kupić miejscówek. Można na nie trafić - o ile ma się szczęście.

Coraz częściej zdarza się bowiem, że wagony klasy pierwszej kursują jako wagony klasy drugiej. Czyli kupujemy klasę druga, płacimy jak za klasę drugą, a jedziemy pierwszą - oczywiście jeśli na nas trafi. Wagon dalej ktoś kto zapłacił dokładnie taką samą kwotę jedzie klasa drugą. To nie jest sprawiedliwe rozwiązanie. Bo i ten szczęściarz i ten pechowiec zapłacili za bilet dokładnie tyle samo więc i PKP powinno im świadczyć dokładnie taką samą usługę. Żal do przewoźnika jest w pełni uzasadniony.

Jeśli PKP nie ma dość wagonów drugiej klasy to niech układa składy tylko z tych pierwsze klasy. Tylko. To będzie rozwiązanie sprawiedliwe. Tyle tylko czy monopoliście jakim jest PKP zależy na tym, by jego klienci czuli się dobrze, by mieli wrażenie, że są poważnie traktowani? Pasażerowie, którzy z usług przewoźnika korzystają częściej znają odpowiedz na to pytanie.

Zobacz także Prace nad budową przejścia podziemnego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Przygody z PKP. Pierwszej klasy brak, czasem jednak pierwsza jest... drugą - Głos Koszaliński

Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto