Przeboje sprzed lat wiecznie żywe i aktualne

Hymnem lekarzy rodzinnych został przebój "Wypijmy za błędy" To kompozytorzy z tamtego okresu przewidzieli to, co nas czekało czyli Narodowa Fikcja Zdrowotna .
Lekarze chirurdzy nucą pod nosem przebój pasujący do ich specjalizacji czyli: "Znowu w życiu mi nie wyszło".
Ktoś powiedział, że życie to kabaret i absolutnie się nie pomylił . Uśmiechnięci lekarze mający prywatne gabinety też mają swój ulubiony przebój zespołu Abba czyli "Money, money, money".
Znany piosenkarz i prześmiewca Andrzej Rosiewicz już dawno napisał hymn dla pacjentów, czyli "Zdrówko", jakże aktualny.
Duet egzotyczny w składzie: Arłukowicz i Jędrzejczyk śpiewają piosenkę dedykowaną pacjentom i płatnikom składek zdrowotnych "Uśmiechnij się, jutro będzie lepiej", dającą nadzieję, że wkrótce obydwaj panowie znajdą się na zielonej trawce.
Żyć, nie umierać w naszej krainie mlekiem i miodem płynącej, tylko patrzeć, jak wróci do łask medycyna ludowa, np. chleb zagniatany z pajęczyną, a znachorzy i znachorki podpiszą kontrakty z funduszem, w nagrodę otrzymując bezpłatnie kasy fiskalne.
Zastanawiające jest dlaczego NFZ, zwracający pieniądze za badania i leczenie za granicą, nie robi tego samego w stosunku do pacjentów zmuszonych do korzystania z prywatnej służby zdrowia.
Czyżby prezes tej instytucji był ślepy jak dziecko błądzące we mgle i nie znał sytuacji oraz okresu wyczekiwania w kolejce na bliskie spotkanie III stopnia ze specjalistą będącym na kontrakcie? Czy pacjenci ze schorzeniami wymagającymi natychmiastowej konsultacji muszą czekać tygodniami lub miesiącami? Przez okres czekania może dojść do różnych komplikacji, a pacjent, zamiast być leczonym ambulatoryjnie, znajdzie się w szpitalu.
Pacjent nie chcąc ryzykować, pójdzie do prywatnego gabinetu lekarskiego, więc po co te składki? Czyżby ukryty podatek czy danina na rzecz rządzących?
I tu cytat z filmu pasujący do całej sytuacji "Kasa Misiu! Kasa!". Tylko to się liczy, a pacjent jest złem koniecznym.

Życzę dużo zdrowia i cierpliwości...