Prognoza pogody na najbliższe dni w Koszalinie i okolicach. Spodziewane są burze i opady deszczu

Krzysztof Ścibor z Biura Prognoz Pogody Calvus mówi, że na razie nie, choć nie jest to wykluczone. Cały lipiec zapowiada się na słoneczno-deszczowy, naprzemiennie. W najbliższych dniach zrobi się nieco chłodniej, w okolicach 18-22 stopni Celsjusza. Nie będzie gorącego, zwrotnikowego powietrza, które przyczyniło się do tak gwałtownych burz i opadów w poniedziałek. Co nie oznacza, że nie będzie padać.

- We wtorek było słonecznie, ale od środy do piątku popołudniami można spodziewać się burz i lokalnych opadów deszczu - powiedział nam Krzysztof Ścibor. - W weekend będzie niewiele lepiej. W sobotę ma być więcej słońca, z temperaturą dochodzącą do 24 stopni Celsjusza. Deszczu spodziewać się można głównie na Kaszubach. Za to w niedzielę będzie nieco cieplej (temp. do 26 stopni), ale po południu mogą wystąpić przelotne opady deszczu - dodał.

Synoptyk powiedział, że warto śledzić aktualizowane na bieżąco, w czasie rzeczywistym, informacje pogodowe na serwisie pogodynka.pl (serwis Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - dop. red.). Jest tam m.in. radar meteorologiczny, dzięki któremu na bieżąco można monitorować powstawanie i przesuwanie się chmur burzowych. A sytuacja może być niezwykle dynamiczna i zmieniać się jak w kalejdoskopie. Wystarczy bowiem 10-15 minut, by chmura burzowa się uformowała.

Czy poniedziałkowe opady w Koszalinie i Darłowie były rekordowe? - Na pewno jedne z największych w ostatnich latach, przy czym zauważone głównie z tego powodu, że miały miejsce w mieście, gdzie doszło do zalań mieszkań, piwnic, sklepów, ulic i budynków użyteczności publicznej - powiedział Krzysztof Ścibor. Ale nie oznacza to, że opady o podobnej intensywności (nawet 35 mm słupa wody na metr kwadratowy) są rzadkością. - Niejednokrotnie dochodziło do takich sytuacji, lecz działo się to na terenach pozamiejskich, w lasach.

Zobacz więcej zdjęć!

Opady występują punktowo. Akurat teraz złożyło się, że niebo "otworzyło się" nad centrum miasta. I faktycznie od razu pojawiły się problemy. Miejsca zabetonowane, ze słabymi odpływami, są najbardziej narażone na zalanie. I tego, przy takiej nawałnicy, nie da się uniknąć. Nie ma szans, by miasto za każdym razem było przygotowane na takie ulewy. Nie, bardziej chodzi tu o to, by błyskawicznie reagować i likwidować skutki. Zjawiskami przyrodniczymi nie możemy przecież manipulować - dodał. Takich gwałtownych zjawisk atmosferycznych spodziewać się możemy coraz częściej. - Klimat się zmienia, do czego przyczynia się ludzkość. Zmiany zaszły za daleko, byśmy mogli tu i teraz coś zmienić.

Ostatnio w Kanadzie notowano rekordowe temperatury dochodzące do 50 stopni Celsjusza. A przecież Kanada znajduje się w takiej samej szerokości geograficznej jak my. Nie dziwmy się zatem, że i u nas są trąby powietrzne, czy gwałtowne burze. By odwrócić negatywne procesy, potrzeba ciężkiej pracy kolejnych pokoleń. My możemy wyznaczyć pewne kierunki, ostrzegać, że do gwałtownych załamań pogody należy się przyzwyczaić. I, w miarę możliwości, śledzić te zjawiska na dostępnych np. w Internecie radarach meteorologicznych. By w porę zareagować, zabezpieczyć dobytek i być przygotowanym na najgorsze - podsumował synoptyk.