O tym, jak duży jest problemem z pierwsza pomocą dla chorych czy rannych zwierząt w Koszalinie pisaliśmy już wielokrotnie. Z tematem zgłaszają się do nas zarówno mieszkańcy miasta, jak również osoby prowadzące na jego terenie fundacje dla zwierząt. Sprawą postanowił zająć się Kamil Szewczyk, lokalny działacz na rzecz środowiska bezdomnych zwierząt w mieści.
– Od razu wyjaśniam, nie chodzi nam o to, aby miasto płaciło za opiekę weterynaryjną. Chcemy po prostu, żeby zainteresowało się tym problemem. W tak dużym mieście, jakim jest Koszalin, wieczorem, w nocy czy w weekend brakuje pomocy weterynaryjnej dla zwierząt. Osobiście niemal codziennie odbieram telefony z pytaniem, gdzie szukać ratunku — mówi Kamil Szewczyk, pomysłodawca petycji.
– Nas mieszkańców weterynarze nie będą słuchać, ale liczymy, że porozmawiają z prezydentem, stworzą jakiegoś rodzaju grafik. To jest realny problem.
O tym, jak ważny jest to temat, świadczy fakt, że w zaledwie kilka dni petycja znalazła poparcie już u tysiąca osób. – Podpisy zbieramy codziennie w kawiarni Koci Miętka, ulica Zwycięstwa 78, wiele osób wzięło też listy poparcia i zbiera podpisy wśród bliskich i w miejscach pracy. Planujemy też wyjść na ulicę – zaznacza nasz rozmówca.
Podpisy mają być zbierane przez co najmniej najbliższe dwa tygodnie. Petycje można też podpisywać w biurze ogłoszeń Głosu Koszalińskiego, ul. Mickiewicza 24 w Koszalinie, od poniedziałku do czwartku w godz. 9-15.30, w piątki w godz. 9-15.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?