Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niesamowita historia pewnego gramofonu. Wrócił do Koszalina po prawie 90 latach

Jarosław Jurkiewicz
Nabytek pana Radka jest w znakomitym stanie
Nabytek pana Radka jest w znakomitym stanie Radek Koleśnik
Przedmiot z niewiarygodną wręcz przeszłością trafił do kolekcji koszalinianina Roberta Kasprowiaka.

Pan Robert od lat kolekcjonuje pamiątki związane z dawnym Koszalinem. Najbardziej interesuje się historią koszalińskich tramwajów (jest współautorem książki poświęconej komunikacji tramwajowej, którą uruchomiono w Koszalinie w 1912 roku). Ale zbiera też przedmioty związane z przeszłością naszego miasta: kartki pocztowe, butelki, bilety.

- Właśnie trafił w moje ręce klucz płaski z odlewni żeliwa Adolfa Krausego, która działała przed wojną przy dzisiejszej ulicy Szczecińskiej. Ta firma produkowała przede wszystkim kratki do kanalizacji deszczowej. W niektórych miejscach w Koszalinie można je jeszcze spotkać. Rarytas przyjechał aż z ostrowa Ostatnio jego zbiory wzbogacił wyjątkowy przedmiot: to zabytkowy walizkowy gramofon, który na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych minionego wieku wyprodukowała firma Electrola z Berlina. Urządzenie, co ciekawe, kilkadziesiąt lat temu zostało sprzedane w koszalińskim sklepie muzycznym należącym do Bruno Ignatza.

Zaświadcza o tym tabliczka umieszczona na obudowie gramofonu. Sklep mieścił się przy ulicy Bergstrasse, czyli obecnej Zwycięstwa, w pobliżu skrzyżowania z ulicą Mickiewicza.

- Budynek, w którym działał ten sklep, już nie istnieje. Ale mam jego zdjęcie - chwali się kolekcjoner, dodając że on z kolei kilka tygodni temu kupił ten gramofon w sklepie komisowym w Ostrowie Wielkopolskim. Tego, w jaki sposób gramofon trafił do Ostrowa, już się niestety ustalić nie da. Kto prawie 90 lat temu kupił urządzenie w koszalińskim sklepie, też - co oczywiste - nie wiadomo. Sprężynę wymieni zegarmistrz Firma Electrola była jednym z wiodących producentów sprzętu muzycznego w przedwojennych Niemczech. Wprowadziła elektryczne odtwarzanie dźwięku, zapewniając większą jego czystość i niższy poziom hałasu.

Z czasem firma weszła w skład europejskiego koncernu muzycznego EMI. Specjalizowała się w produkcji płyt gramofonowych, a jednym z jej największych sukcesów była płyta Marleny Dietrich pt. Lili Marleen. Po wojnie firma przeniosła się do Kolonii, ale specjalizacji nie zmieniła. Nadal wydawała płyty, w tym - z przebojami Beatlesów. Urządzenie, które kupił Robert Kasprowiak, jest sprawne: ma korbkę do nakręcania mechanizmu, pokrętło do ustawiania obrotów i ramię z igłą do odtwarzania dźwięku.

- Tylko sprężyna podtrzymująca ramię jest pęknięta. Ale znajomy zegarmistrz obiecał mi nową - przyznaje koszalinian. W komplecie są także trzy płyty. Kolekcjoner wierzy, że wkrótce będzie można posłuchać muzyki z tego gramofonu. Tymczasem cieszy się z kilku innych nowych pamiątek związanych z dawnym Koszalinem. Jedna z nich to metalowa łyżka do butów z reklamą firmy Salamander. Łyżka pochodzi ze sklepu Paula Berndta, który działał przy dzisiejszej ulicy Zwycięstwa. Druga to przedwojenny wieszak do ubrań. Znajomy pana Roberta wypatrzył go kiedyś na targowisku przy ulicy Połczyńskiej. Na wieszaku widnieje nazwisko właściciela: Karl Scherf i napis po niemiecku - mistrz krawiecki, Rokosowo koło Koszalina.

- Powiesiłem go w przedpokoju, bo ja też mieszkam na Rokosowie - mówi z dumą kolekcjoner.

Zobacz także Piknik w mundurze w Koszalinie

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto