Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie wiadomo, co było cięższe - pokonanie trasy czy medal za... dotarcie na metę

Krzysztof Ulanowski
EXtremalny Bieg Godzinny, nowa propozycja w sportowym kalendarzu, miał premierę w ostatni weekend. I było to mocne wejście.

Michałowi Bielińskiemu ze Stowarzyszenia SFX pomysłów nie brakuje. Koszalińscy biegacze zawdzięczają mu maraton Nocna Ściema, którego uczestnicy łamią światowe rekordy (dzięki zmianie czasu letniego na zimowy cofamy wskazówki zegara o godzinę), stukilometrowy ultramaraton, cykliczne Leśne Piątki czy niemal górski Kurs na Chełmską.

Najnowsza propozycja Michała to eXtremalny bieg godzinny. Te zawody to już zdecydowanie kategoria biegów górskich. Uczestnicy przez godzinę kręcą kilometrowe kółka po malowniczej, leśnej trasie, pokonując bardzo ostre stromizny i mocno piaszczyste łachy.

Ideą zawodów jest nakręcenie tych pętelek jak najwięcej. Jeśli ktoś do tej pory na płaskiej nawierzchni pokonywał 10 km w ciągu 40 - 45 min., a nie znał trasy biegu ekstremalnego, mógł się łudzić, że ukończy wyścig z 10 - 11 kółkami na koncie. A na mecie cieszył się, jeśli tych pętelek zrobił siedem lub osiem. Na ponad stu finiszerów 10 kółek nakręciło bowiem tylko dwóch najlepszych ścigaczy, a dziewięć - kolejnych pięciu (piszącemu te słowa udało się zaliczyć osiem kółek - dop. red.). Innymi słowy, bieg bardzo łatwy nie był. Lekko nie było też już po dotarciu na metę, jako że finiszerom zawieszono na szyjach medale o niebagatelnej wadze 1,5 kg. Kto więc musiał wrócić do domu pieszo lub rowerem, miał przed sobą dodatkowe wyzwanie.

- Być może za rok zrobimy jeszcze cięższe medale - śmieje się Michał Bieliński. - A w każdym razie lżejsze na pewno nie będą. Trasy też nie zmienimy, ale obiecuję, że nie dosypiemy więcej piasku - żartuje.

Tak już zupełnie poważnie nasz rozmówca dodaje, że zawody uważa za bardzo udane. A co najważniejsze, podobnie myślą sami uczestnicy. Pomimo naprawdę trudnej trasy i upalnej pogody nikt nie zasłabł ani nie dostał zawału. Na wszelki wypadek jednak na trasie czekały ekipy medyczne, a każdy biegacz co kilometr mógł liczyć na kubek wody, żeby się napić i ochłodzić. Zatem organizacyjnie też było dobrze. Stąd nasz PLUS.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto