Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Koszalina czują się pokrzywdzeni. Karę za śmieci płacą też ci, co je segregują

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
Według kontrolerów mieszkańcy bloków przy ul. Wańkowicza w Koszalinie nie segregują śmieci
Według kontrolerów mieszkańcy bloków przy ul. Wańkowicza w Koszalinie nie segregują śmieci Radek Koleśnik
„Uprzejmie informujemy, że prezydent Koszalina, na podstawie przeprowadzonych kontroli, podwyższył w państwa nieruchomości wysokość opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi”.

To początek pisma, jakie otrzymali mieszkańcy bloków przy ul. Wańkowicza w Koszalinie. Według kontrolerów nie segregują śmieci. Owszem, nie wszyscy, ale trudno jest wychwycić tych, którzy z segregacją śmieci są na bakier, więc karę zapłacić musi każdy.

Zobacz także: Rozmowa z Piotrem Simińskim, szefem Straży Miejskiej w Koszalinie o problemie podrzucania śmieci

- Jestem oburzona, bo męczę się z tymi workami, kubłami, myję szklane rzeczy, strofuję syna, jak wrzuca coś nie do tego worka, co trzeba, a tu się teraz okazuje, że wszystko na marne, bo i tak muszę zapłacić jak za zwykłe śmieci. Jaka to sprawiedliwość? - pyta pani Agnieszka, nasza Czytelniczka, mieszkanka budynku przy ul. Wańkowicza. Jej kara, jaką naliczyła spółdzielnia mieszkaniowa - to zarządca osiedla otrzymał informację z ratusza o karze, przeliczył ją na mieszkańców, a następnie przekazał im hiobowe wieści - wyniosła 156 złotych. - Piękny prezent na święta - kręci głową Czytelniczka. - Segreguję śmieci od lat i właśnie za to otrzymałam teraz takie „podziękowanie”...

Wiceprezydent Koszalina Andrzej Kierzek przyznaje, że system kontroli i karania w przypadku budynków wielorodzinnych jest nieco ułomny. - Dlatego decyzję o ukaraniu wydajemy dopiero wtedy, gdy brak segregacji w danym miejscu powtarza się wielokrotnie - twierdzi. - Nie wydajemy więc takiej decyzji pochopnie. Specjalna ekipa z PGK ma wręcz obowiązek kontroli. Jeśli są nieprawidłowości, kontrolerzy robią zdjęcia, filmy, dokumentują całą sytuację. Ale dopiero jeśli to się nagminnie powtarza w danym miejscu, decydujemy o karze - wyjaśnia. Przyznaje, że wiele miast w Polsce ma podobny problem i wciąż szukany jest sprawiedliwy system. - Kamery? Karty czipowe? Już to gdzieś jest. Ale koszt tego w naszym mieście byłby ogromny - mówi wiceprezydent.

- Pięknie, właśnie więc nauczono mnie i moje dziecko, że nie warto segregować śmieci. Idę, kupię jedno wiadro i mam to... gdzieś - macha ręką pani Agnieszka.

Mieszkańcy okolicy opowiadają, że ze śmietnika korzystają ludzie z kilku innych bloków, a także szkoła, sklep, śmieci wyrzucają tu też przyjezdni. - Mewy również robią swoje. Może więc niech najpierw ktoś tę wiatę ogrodzi, zamknie, a nie od razu chwyta nas za kieszeń. Ja też mogę zrobić zdjęcia, jak segreguję odpady. I co wtedy? Wtedy proszę mnie już nie karać - słyszymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Mieszkańcy Koszalina czują się pokrzywdzeni. Karę za śmieci płacą też ci, co je segregują - Głos Koszaliński

Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto