3 lata temu jedno z wydawnictw zaczęło rozprowadzać części do budowy modelu Warszawy M-20. To żona namówiła Krzysztofa Przewoźniaka do składania samochodu. - Chciałam, żeby wnukom coś po nas zostało - tłumaczy pani Hanna.
Ikona naszej motoryzacji
Warszawa M-20 to jedno z kultowych polskich aut. Była pierwszym samochodem osobowym produkowanym seryjnie w Polsce po II wojnie światowej. Model, do budowania którego zachęcało wydawnictwo, to wierne odwzorowanie historycznego auta, tyle że pomniejszone 8 razy. Ma ponad 58 cm długości i jest szeroki na ponad 21 cm. Co tydzień był do kupienia jakiś nowy fragment miniaturowego pojazdu: zderzak, koła, szyby czy siedzenia. Do tego dołączano szczegółową instrukcję montażu. Trwało to dwa lata.
- Zabierałem się do pracy po godzinie 22, kiedy pozałatwiałem sprawy związane z prowadzeniem sklepu, i dłubałem przy aucie do 1. albo 2. w nocy - opowiada pan Krzysztof. - Czasem prosiłem żonę, żeby mi pomogła przy jakimś trudniejszym elemencie. Ale większość rzeczy starałem się zrobić sam. I był to dla mnie świetny relaks, choć nie zawsze szło całkiem gładko.
Tu wszystko wygląda i działa niemal jak w prawdziwym pojeździe. Można otworzyć drzwi i miniaturowym pokrętłem opuścić szyby. Jest stacyjka, prędkościomierz, zegar i ruchoma kierownica. Mała warszawa ma idealnie odwzorowaną karoserię, silnik i podwozie - z hamulcami, cewką zapłonu i układem wydechowym. Można włączyć reflektory, otworzyć wlew paliwa. Nawet wentylacja ma ruchomą pokrywę. - Niektóre elementy były tak mało istotne, że z nich zrezygnowałem - przyznaje koszalinianin.
Auta PRL-u
Krzysztof Przewoźniak przez lata przy ul. Kaszubskiej prowadził z rodzicami zakład kuśnierski. Fach ten nauczył go cierpliwości i precyzji. Potem urządził w tym miejscu jedną z najpopularniejszych w mieście pasmanterii. Dziś pracuje tam z żoną i szwagierką. - Firma rodzinna to coś wspaniałego! Jesteśmy zgrani. Świetnie się pracuje - przyznaje. Wizytówką sklepu jest witryna z kolekcją samochodów osobowych i wozów strażackich. - Pokazuję tylko najciekawsze modele.
10 lat temu wydawnictwo zachęcające do sklejania warszawy M-20, zaczęło również rozprowadzać kolekcjonerskie serie miniaturowych pojazdów. Pierwszą były kultowe auta PRL-u. Co tydzień można było kupić inny miniaturowy model (w skali 1:43). Najpierw najstarsze polskie samochody osobowe: warszawy, syrenki , fiaty i polonezy. Potem dostępne były auta z całej Europy Wschodniej: wołgi, trabanty, wartburgi, łady i skody. Do każdego modelu wydawnictwo dołączało ciekawy opis dotyczący tego, jak powstawało auto, jego danych technicznych, osiągów i związanych z nim anegdot.
- Uzbierałem w sumie 150 egzemplarzy - dodaje koszalinianin.
Od taksówek po owady
Drugą serią były taksówki świata. Najciekawsze to Ford V8 z Montevideo, Fiat 1400 z Rzymu, zielony Volkswagen Beetle z Meksyku, Seat Leon z Barcelony i charakterystyczny, żółty Ford Crown Victoria z Nowego Yorku. - Mam 40 takich modeli - komunikuje Krzysztof Przewoźniak, dodając, że w jego zbiorach jest też 100 bojowych wozów strażackich. - To była kolejna kolekcja. Były różne wozy strażackie: lekki japoński nissan, amerykański ford i francuski citroen, ale także przeznaczony do trudnych akcji ciężki, radziecki ural. Ciekawostką okazał się włoski wóz. Miał dwie kabiny: z przodu i z tyłu.
- Takie pojazdy mają strażacy we Włoszech. Są bardzo przydatne w tamtejszych miastach. W wąskich ulicach trudno zawrócić. Więc po zakończonej akcji kierowca przesiada się z tylnej kabiny do przedniej i tak może wyprowadzić wóz. Wracając zaś do warszawy M-20, to wkrótce będzie można ją zobaczyć w witrynie sklepowej. - Muszę tylko przygotować dla niej fajną gablotkę - kończy pan Krzysztof.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?