Panie z różnych koszalińskich grup i stowarzyszeń (m.in. Ery Kobiet, Stowarzyszenia VivaMy, czy kół gospodyń wiejskich) szyły maseczki nie tylko dla szpitala, ale i przychodni, instytucji, żłobków i przedszkoli, oraz osób prywatnych, które maseczki pobrać mogły na przykład ze specjalnych "maseczkomatów".
Ale, jak mówi Dorota Chałat, dziś można powiedzieć, że "rynek" się nasycił. Maseczki przestały już być trudno dostępne, większość osób ma zapas: - Czas na inne inicjatywy. Oczywiście, jeśli okaże się, że maseczki są dalej potrzebne, to oczywiście będziemy działać!
Panie postanowiły wykorzystać materiały, które jeszcze mają na maseczki m.in. do koszalińskich żłóbków i przedszkoli, które poprosiły o wsparcie.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?