Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejna ciężarówka utknęła pod wiaduktem w Koszalinie. Rozwiązaniem problemu może być bramownica

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
Pomimo prawidłowego oznakowania, informującego o maksymalnej wysokości pojazdów, pod wiaduktem nad ul. Szczecińską zaklinował się kolejny samochód ciężarowy. Kierowca dostał mandat.
Pomimo prawidłowego oznakowania, informującego o maksymalnej wysokości pojazdów, pod wiaduktem nad ul. Szczecińską zaklinował się kolejny samochód ciężarowy. Kierowca dostał mandat. Adam Wójcik
W ubiegłym roku pod wiaduktem kolejowym nad ulicą Szczecińską zaklinowały się trzy ciężarówki. W tym roku, dokładnie w ubiegły wtorek, kolejna. Dlaczego kierowcy mają w tym miejscu problem?

Zobacz także: Śmiertelny wypadek na DK11

Odpowiedź jest trudna, bowiem problemów z oznakowaniem wysokości wiaduktu nie ma. Znaki, informujące o tym, że pojazdy wyższe niż 3,1 metra powinny zawrócić, znajdują się na ulicy Zwycięstwa, 150 metrów od wiaduktu. Kolejne tuż przed wiaduktem i bezpośrednio na nim. – Oznakowanie jest prawidłowe. Każdy kierowca powinien znać wymiary swojego pojazdu i zwracać uwagę na znaki drogowe – podkreśla kom. Monika Kosiec, rzeczniczka koszalińskiej policji. – Niestety, w 2020 roku trzech kierowców uderzyło w wiadukt, w tym roku kolejny zaklinował się pod przejazdem.

Za niezastosowanie się do oznakowania kierowca musi liczyć się z mandatem karnym w wysokości do 500 złotych i punktami karnymi. Jeśli uszkodzi wiadukt, koszty będą większe – właściciel obiektu może domagać się zapłaty za remont. Dla pozostałych kierowców zablokowany przejazd na jednej z głównych dróg w mieście oznacza jedno – korki.

W ostatni wtorek ruch na ul. Szczecińskiej odbywał się wahadłowo przez ponad godzinę. Wielu kierowców traciło nerwy, a w Internecie pojawiło się sporo komentarzy. „Zaraz rozwalą nam ten wiadukt i w Koszalinie już żadnego nie będziemy mieli” – napisał pan Rafał. „Gdzie tam zaklinował, po prostu wiadukt przewoził” – żartował pan Mariusz. Komentujący napiętnowali brak koncentracji kierowców, ale zwrócili uwagę na to, że skoro to kolejny raz, trzeba jakoś problem rozwiązać.

Dlaczego w tym właśnie miejscu kierowcy samochodów ciężarowych mają problem z oceną wysokości bądź zarejestrowaniem informacji ze znaków drogowych? - Może częściej jeżdżą mniejszymi pojazdami i to skutek zmiany auta. Może nieuwaga. Trudno ocenić, ale faktycznie, coś jest na rzeczy, bo do niebezpiecznych zdarzeń dochodzi tu często. Dobrze, że odległość od skrzyżowania jest mała i ciężarówki jadą tu wolno. Kończy się na zaklinowaniu pod wiaduktem, a nie uszkodzeniu jego konstrukcji – wskazuje jeden z taksówkarzy, z którym rozmawiamy na postoju przy dworcu.

Powtarzającym się zdarzeniom może zapobiec montaż tzw. bramownicy. – Taką propozycję pracownicy Zarządu Dróg i Transportu, którzy zajmują się organizacją ruchu w mieście, przedstawią na najbliższym, kwietniowym posiedzeniu komisji bezpieczeństwa. Choć wysokość wiaduktu jest prawidłowo oznakowana, a znaki są w trzech miejscach, niebezpieczne zdarzenia się powtarzają, dlatego bramownica może pomóc w ich eliminacji – powiedział nam Robert Grabowski, rzecznik Urzędu Miejskiego w Koszalinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kolejna ciężarówka utknęła pod wiaduktem w Koszalinie. Rozwiązaniem problemu może być bramownica - Głos Koszaliński

Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto