Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koalicja przestraszonych w Koszalinie

Redakcja
Zapowiadana od kilku tygodni prezentacja założeń programowych Lepszego Koszalina, wizyta prezydenta Szczecina Piotra Krzystka i oficjalne ogłoszenie Artura Wezgraja, jako kandydata do fotela prezydenta Koszalina, wzbudzały w koszalińskim światku politycznym wiele emocji.

Tuż przed rozpoczęciem imprezy w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym na widowni dostrzec można było wiele znajomych twarzy. Był i brat lidera Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jak i również silna reprezentacja młodzieżówki PO, Młodych Demokratów, z bohaterem najsłynniejszego konkursu na stanowisko urzędnicze w ostatnich latach w Koszalinie, chodzącym dowodem na zdolności do jasnowidzenia redaktora naczelnego jednego z lokalnych tygodników. Tym ostatnim towarzyszył „młody człowiek, który wszedł z ulicy do ratusza i zaproponował stworzenie filmu promującego Koszalin", uzbrojony w profesjonalny sprzęt do nagrywania.
Przedstawiciele rządzących Koszalinem jeszcze skrupulatnie analizowali występ Wezgraja i jego ekipy, gdy konferencję zwoływał kandydat SLD na prezydenta, Adam Ostaszewski. Takiej sceny zazdrości nie powstydził by się sam Otello. Rozemocjonowany Ostaszewski zarzucał liderowi Lepszego Koszalina ściąganie pomysłów od jego partii, czerpanie z dorobku prezydenta Mikietyńskiego czy wreszcie stawiał znak równości pomiędzy nim a obecnie rządzącym.
Chwilę później pojawiły się oświadczenia polityków PO ze Szczecina, dowodzące głównie tego, że realia Koszalina znają oni jedynie z wewnątrz partyjnej propagandy, atakujące Krzystka za to, że śmiał spojrzeć dalej niż rogatki stolicy województwa. Podobny sposób myślenia cechuje również koszalińską lewicę, która najwyraźniej opanowana jest przez stare lęki o złym Szczecinie, czyhającym na dobro Koszalina i niechcącej słyszeć o żadnej sensownej współpracy z największym miastem regionu, pragnącej okopania się w granicach Koszalina (pomysł na 49 województw się kłania) z pozbawionymi jakichkolwiek konkretów i realnych działań, zapewnieniach o współpracy z Kołobrzegiem czy Mielnem. Na kuriozum zakrawa również fakt, iż kojarząca się z postępem lewica sprzeciwia się rozwojowi nowoczesnych technologii i jak pijany płotu trzyma się przekonania, że przyszłość Koszalina to XIX wieczne targowiska w centrum miasta. Propozycje programowe, w których dominuje mnożenie stanowisk i funkcji, każe przypuszczać, że pragnienie powrotu do władzy SLD, któremu mieszkańcy wiele lat temu podziękowali za usługi na 3 lata przed tym, gdy zadziało się to w skali kraju, jest w szeregach Sojuszu z każdym dniem większe.
Tym samym powstała koalicja przestraszonych tym, co zadziało się 12 marca w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym. Politycznym konkurentom Lepszy Koszalin bezlitośnie wytrącił z rąk argumenty o braku zaplecza i niewielkiej sile w porównaniu z partiami politycznymi. Zarówno Ostaszewskiemu jak i liderom PO na długo w pamięć zapadną zapewne obrazki wypełnionego do ostatniego miejsca teatru i tłumu na scenie w końcowych fragmentach konwencji, a także entuzjazmu jaki wywoływały kolejne propozycje ludzi z Lepszego Koszalina. Zazdrość i złość Adama Ostaszewskiego stanie się bardziej zrozumiała, gdy przypomnieć sobie jego zdecydowanie skromniejszą i mniej profesjonalną inaugurację kampanii w zeszłym roku, zupełny brak entuzjazmu w Koszalinie do pomysłu 49 województw, czy spotkanie z Leszkiem Millerem, które upłynęło pod znakiem skarg i zażaleń na działania naszej lokalnej lewicy i przy okazji ujawniło konflikt z koalicjantem SLD, Unią Pracy.
Notująca kolejne wpadki koszalińska Platforma Obywatelska, poważnie traktowana jest przez coraz mniejszą liczbę koszalinian. Trudno poważnie traktować formację, której reprezentanci bezczelnie wciskają kiełbasę wyborczą w postaci najdłuższej kolejki linowej na świecie, nie potrafiąc odpowiedzieć przy tym na żadne pytanie o koszty, terminy czy wreszcie realność samego projektu. Zapowiada się, że przez nieudolność prezydenta Jedlińskiego i chroniczny brak właściwego nadzoru nad prowadzonymi inwestycjami, najemy się wstydu przed turystami odwiedzającymi Koszalin w wakacje; Rynek Staromiejski nie zostanie ukończony w terminie.
Dlatego też Artur Wezgraj prezentujący spokój, rozwagę, racjonalność, odwołujący się do tego co w Koszalinie najlepsze, budzi w konkurentach ogromny niepokój i prowokuje do nerwowych ruchów. Stoją za nim ludzie, mieszkańcy Koszalina, którzy chcą dobrego gospodarza a nie kolejnego polityka lub administratora zależnego od dyspozycji wydawanych w Warszawie.
Dzisiaj koszalińska Platforma Obywatelska i Sojusz Lewicy Demokratycznej jednoczą się przeciwko Wezgrajowi, pozostaje mieć nadzieję, że SLD poprzestanie na zapożyczaniu od rządzących retoryki i nie zacznie się wzorować na sposobach działania ludzi z PO związanych. 

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koalicja przestraszonych w Koszalinie - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto