W Parku Książąt Pomorskich zazwyczaj można spotkać łabędzie i kaczki, a w czasie ładnej pogody - także spacerowiczów. Ludzie chętnie karmią ptaki chlebem. Rozmoczone pieczywo ptakom szkodzi, za to przyciąga szczury.
Skargi na obecność gryzoni trafiły do urzędników, którzy zdecydowali się wypowiedzieć intruzom wojnę. To konieczne ze względów epidemiologicznych; szczury roznoszą bowiem groźne choroby.
- Wzdłuż brzegów Dzierżęcinki i stawu umieściliśmy 60 tunelowych karmników z mieszanką zbożową - tłumaczy Robert Grabowski, rzecznik prezydenta.
- Karmniki mają wejścia z obu stron. Ptaki się do środka nie dostaną, ale szczury nie powinny mieć z tym specjalnych problemów.Teoretycznie do środka nie powinny się też dostać dzieci i psy, jednak władze miasta na wszelki wypadek zalecają ostrożność. Spacerowicze powinni zwracać baczną uwagę na małe dzieci, a czworonogi - trzymać na smyczy. Karmniki są oznaczone.
Najedzony gryzoń nie ginie od razu. Nie byłoby to wskazane, jako że szczury to zwierzęta społeczne. Stado wysyła najpierw zwiadowcę, by ten skosztował pokarm. Dopiero, kiedy nic złego się nie dzieje, do jedzenia przystępują pozostałe osobniki.
Mumia nie zagraża
Śmierć następuje zazwyczaj po 3. dniach, kiedy gryzoń jest już daleko od karmnika. Na skutek działania trucizny odwadnia się i umiera w swojej norce. Zmumifikowane zwłoki gryzoni nie stanowią zagrożenia dla środowiska.
- Jednak pracownicy Zarządu Dróg Miejskich na bieżąco przeszukują park i jeśli znajdą jakieś martwe zwierzęta na powierzchni ziemi, natychmiast je usuwają - zapewnia nasz rozmówca.
Akcja deratyzacyjna w Parku Książąt Pomorskich potrwa do końca miesiąca. Koszt działań to ok. 1,5 tys. zł.
Zobacz także Szczury grasują w centrum Wrocławia
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?