Krzysztof Sapała

avatarKrzysztof Sapała

Koszalin
Dużo tego, dużo... ;)

Koszalińskie tuje...

2012-08-15 18:29:00

Tekst felietonu Ludwika Stommy pt. „Tuje" ( POLITYKA nr 37, str. 113, 13.09.2008 r.), skłonił mnie do napisania niniejszego tekstu. Otóż ostatnio w Koszalinie rozgorzała dyskusja dotycząca dalszych losów pomnika Byliśmy – Jesteśmy – Będziemy.Sam jestem uczestnikiem wspomnianej dyskusji, a raczej awantury. Stoję po tej stronie barykady, która opowiada się za pozostawieniem tego pomnika na placu przed koszalińskim ratuszem. Często zastanawiam się skąd się biorą takie pomysły, aby wszystko, co powstało przed 1989 rokiem w naszym kraju zburzyć, przebudować, przenieść, ukryć i, co najgorsze, zapomnieć. Taki też los, a raczej wyrok ma być wydany na koszaliński pomnik poświęcony pierwszym powojennym gospodarzom tego miasta; tych ziem. Bo to, że pomnik powstał w 1965 roku nie jest żadnym dowodem na to, że jest to miejsce pamięci związane z poprzednim ustrojem politycznym Polski; z jakąkolwiek ideologią. Pomnik został odsłonięty 3 marca 1965 roku, a jego autorami byli: Michał Józefowicz, Andrzej Katzer i Andrzej Lorek. Prawidłowa nazwa pomnika brzmi następująco: Pomnik XX-lecia. Fundatorem tego pomnika było ówczesne społeczeństwo miasta i powiatu koszalińskiego. I w tym miejscu nasuwa mi się pytanie: czy o dalszym jego losie mają decydować tylko mieszkańcy Koszalina, skoro fundatorami byli również mieszkańcy ówczesnego powiatu? Chociaż wiedząc, jak się sprawy mają, to dobrze by było, gdyby o losach tego pomnika zadecydowali przynajmniej mieszkańcy Koszalina; bardzo często potomkowie tych, co w 1965 roku przyczynili się do powstania tego pomnika, a także potomkowie tych, co na tej ziemi stanęli jako pierwsi osadnicy w 1945 roku. Dlaczego napisałem, że dobrze by było gdyby... Bo wiem doskonale, że decyzje zapadają w ratuszu. Przecież mamy od tego prezydenta i radnych, a to, że często ich decyzje nie idą w parze z naszymi oczekiwaniami, to już nie moja wina. Takich mamy radnych i prezydenta, jakich sobie wybraliśmy. Wracając do tematu pomnika, to dowiedziałem się, że decyzja w sprawie jego przeniesienia zapadła za czasów byłego prezydenta Koszalina. Zresztą od lat ciągnie się temat /problem/ przebudowy, zagospodarowania placu przed ratuszem, czyli Rynku Staromiejskiego. Rozumiem, bo czas najwyższy z tym miejscem coś zrobić, ale przecież pomnik ten można umiejętnie a zarazem pięknie wkomponować w całą, nową resztę tego, co ma powstać na Rynku Staromiejskim w Koszalinie. Dlaczego akurat felieton Ludwika Stommy spowodował, że napisałem niniejszy tekst? Otóż w felietonie „Tuje" autor opisuje, porównuje i krytykuje w specyficzny dla siebie sposób chore pomysły dotyczące – a byłe swego czasu takie w naszym kraju – likwidacji, ekshumacji grobów i grobowców ludzi, którzy mieli ten zaszczyt umrzeć za czasów Polski Ludowej! Ba! Oni nawet coś dla tego kraju zrobili lub przynajmniej próbowali i za to po ich śmierci pochowano ich w alejach zasłużonych, wybudowano im olbrzymie grobowce itp. Ale po 1989 roku pojawiały się cyklicznie pomysły, aby tych niegodnych wyrzucić z miejsc do tej pory zajmowanych! Całe szczęście, że nie zostały one zrealizowane. Zresztą przeciwników – w tym księży katolickich – było więcej i cała ta awantura spaliła na panewce, w tym przypadku – na szpadlu grabarza. A tuje swego czasu zostały posadzone wokół olbrzymiego grobowca prezydenta Bolesława Bieruta, tak, aby ten niechciany grobowiec zasłonić. W swym felietonie Stomma przywołuje cmentarze francuskie, a szczególnie paryskie, na których leżą obok siebie różni BOHATEROWIE i „bohaterowie", wrogowie za czasów swojego życia. Jak pisze, nikomu to nie przeszkadza! Wracając do Koszalina, aż boję się pomyśleć, co się zacznie dziać na naszym cmentarzu, kiedy to nasi rajcowie miejscy z prezydentem na czele wymyślą coś, co będzie przypominać pomysły jakichś działaczy z Warszawy w kontekście wielu różnych nieboszczyków na Powązkach Wojskowych. Ale zanim do tego dojdzie, to może pan prezydent wpadnie na pomysł, aby z wieży ratuszowej usunąć zegar – bo przecież ufundowali go koszalińscy rzemieślnicy i to w historycznym 1970 roku. 

Jesteś na profilu Krzysztof Sapała - stronie mieszkańca miasta Koszalin. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj