Autor:

2016-05-27, Aktualizacja: 2016-05-27 10:46 źródło: Naszemiasto.pl

Wojskowe, tajne i radzieckie. Warszawskie lotnisko, którego nie było na mapach

O tym miejscu do dziś krąży wiele legend. Niektórzy mówią, że Rosjanie przechowywali tam broń jądrową, inni wspominają wizyty Chruszczowa, Nixona, a potem Michaela Jacksona. Dziś to część Bemowa, ale dla żądnych wrażeń ciekawsza będzie nazwa "Abażur".

Tuż po 1945 roku podróż za zachodnią granicę Warszawy mogła zakończyć się nieprzyjemnościami. Gmina Blizne, obecnie część Bemowa, była niedostępna dla postronnych. Na przeszkodzie stawały znaki "Droga bez przejazdu". Mundurowi nie spuszczali z oka żadnego samochodu czy osoby idącej w tamtym kierunku. Każdego starannie legitymowali, a jeżeli nie miał przepustki, odsyłali z kwitkiem.

Do roku 1957, gdy zmieniono granice Warszawy, obszar ten był ściśle tajny. Brakowało go na mapach, mimo że okoliczna ludność wspomina ryki silników i podejrzane osoby, udające się w tamtą stronę. Wiadomo było, że jest tam wojsko. Tradycje tego miejsca sięgają jeszcze 1916 roku. Wtedy po raz pierwszy teren obecnego Bemowa wykorzystano jako lądowisko dla pierwszych samolotów wojskowych.

Lotnisko, które przechodziło z rąk do rąk



Jeszcze przed powstaniem II Rzeczypospolitej, w czasie pierwszej wojny światowej, najpierw Rosjanie a potem Niemcy potrzebowali lądowiska dla swoich maszyn. Strategicznym miejscem, także ze względu na bliskość fortów obronnych, były Babice, niewielka wieś, oddalona zaledwie 10 km od centrum Warszawy. Tam stacjonowały pierwsze w Polsce samoloty wojskowe, jednak pod flagą państw zaborczych.

Gdy władzę przejęli Polacy, teren zamieniono na Instytut Badań Technicznych Lotnictwa. Testowano w nim samoloty, składowano amunicję i szkolono nawigatorów. Wszystko to obok wielkiej Radiostacji Transatlantyckiej Babice. Po 1945 roku Babice znikają z mapy na kilkadziesiąt lat. Władzę nad tymi terenami przejmują Rosjanie, którzy postanawiają zbudować tam lotnisko wojskowe. Będzie ono przeznaczone dla samolotów odrzutowych, których do tej pory w Polsce nie widziano.


Źródło: Cyfrowe Archiwum Bemowa

Co ciekawe, pierwszy samolot pasażerski z napędem turboodrzutowym, który przyleciał do Polski, wylądował właśnie na Babicach. Było to 24 lipca 1956 roku. Radziecki Tu-104 był wystawiony na widok publiczny przez trzy dni, a zobaczyło go podobno aż 100 tys. osób. Na pewno nie była to jednak pierwsza tego typu maszyna, która pojawiła się w naszym kraju.

Budowali jeńcy wojenni, a potem junacy



Rosjanie, przeświadczeni, że niedługo wybuchnie kolejna wojna, chcieli, aby lotnisko powstało jak najszybciej. - W 1946 roku rozpoczęto budowę lotniska wojskowego. W 1950 roku było już gotowe. Miało dwa betonowe pasy, a osiem obecnych ulic Bemowa stanowiło perymetr, czyli drogę kołowania – opowiada dr Paweł Burdek, historyk, zajmujący się losami Bemowa. Babice budowali przede wszystkim niemieccy jeńcy wojenni. Podobno było ich ponad dwa tysiące, a później ich obowiązki przejęli junacy (paramilitarna organizacja młodzieżowa). - To było pierwsze lotnisko z krzyżującymi się pasami. Stworzone specjalnie pod odrzutowce – dodaje dr Burdek.

Lotnisko na Bemowie nosiło nazwę Babice albo Boernerowo. Ale istniało jeszcze inne miano: „Abażur”, które było pilnie strzeżone i stanowiło tajne hasło dla tego portu. Wszystkie lotniska w kraju miały swoje nazwy awaryjne, ale to było jednym z wyjątkowych. Zbudowano je przecież zaledwie kilka kilometrów od centrum Warszawy i to dla potrzeb Wojska Polskiego oraz rządu.

Jak wspominają pracownicy Okęcia, największego portu lotniczego w Warszawie, Babice były budowane specjalnie pod samoloty radzieckie. "Bratnie wojsko" nawet nie zgłaszało informacji o przelocie, mimo że nieba nad Warszawą pilnowało Wojsko Polskie.

Odrzutowce na Bemowie. Czy przenosiły głowice nuklearne?



Dziś jednak bardzo trudno znaleźć informacje na ten temat. Praktycznie nie istnieją książki o Babicach, a miłośnicy historii dzielą się wspomnieniami na forum lotnictwo.net.pl. - Teść pracował przy budowie lotniska i opowiadał, że pierwsze odrzutowce lądowały na Babicach jeszcze na długo przed zakończeniem budowy. Jak tylko pasy zostały wybetonowane, gdzieś na początku 1950 roku, przylatywać zaczęły maszyny z „gwiazdami na ogonach” - tłumaczy jeden z użytkowników forum.

Chodziło oczywiście o lotników radzieckich, których każda „wizyta” wiązała się ze specjalnymi obostrzeniami. - Nie wolno było zbliżać się do pasa, a samoloty natychmiast kołowały w południowo-zachodni rejon lotniska, niedostępny dla cywilów. Polskie maszyny - jak wspominał teść, były takie malutkie jak zabawki z prostymi skrzydłami i pojawiły się kilka miesięcy po „ruskich” - dodaje.

W okresie największego rozwoju lotnisko, poza działającymi dwoma pasami startowymi, miało trzy wieże kontroli lotów i aż siedem hangarów. Startowały tam samoloty: pamiętające wojnę Jak - 9, odrzutowce Jak - 23, zdolne lecieć 10 km nad ziemią, poniemieckie Strochy, wielkie radzieckie transportowce Li-2, stare dwupłatowce szkoleniowe Po-2 czy polskie Lim-6 bis, zdolne lecieć z prędkością 1,1 tys. km/h.

Z czasem w Babicach zaczęły pojawiać się migi oraz tupolewy, które mogły przenosić głowice nuklearne. Niektórzy z użytkowników wspomnianego wyżej forum spekulują, że tego typu uzbrojenie montowano na Bemowie. - Bzura absolutna! Z całą pewnością były tam jednak trzy odrzutowe pułki myśliwskie - wyjaśnia historyk Paweł Burdek. Oczywiście była to flota powietrzna z czerwoną gwiazdą na "ogonie".

Wizyty oficjeli. Od Chruszczowa po Jacksona



Chłodny październik roku 1956. Na pasie startowym siada słynny Tu-104A, pierwszy radziecki odrzutowiec. W środku siedzi Nikita Chruszczow, przewodniczący KPZR (Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego). Dlaczego nie przyleciał na Okęcie? Wszystko w związku ze zmianami, jakie dzieją się w Polsce. Stery w kraju obejmuje Władysław Gomułka, co nie przypadło do gustu "wschodnim braciom". Chruszczow wsiada więc w samolot i leci na "swoje" lotnisko, dowodzone przez radzieckich żołnierzy. Dodatkowo wydaje armii polecenie: "ruszajcie w kierunku Polski". Pod granicą gromadzą się tysiące mundurowych, a rozmowy z towarzyszem Wiesławem (tak nazywano Gomułkę) toczyły się pod niezwykłą presją. Do dziś nie znamy ich kulis, ale wiadomo że Chruszczow zaakceptował wybór nowego przewodniczącego KC PZPR.



- Do 1957 roku wszystko jest wojskowe, tajne i radzieckie - tłumaczy dr Paweł Burdek. Potem staje się coraz bardziej dostępne dla zwyczajnego Kowalskiego, głównie za sprawą oficjeli, którzy przylatywali do Babic. O ile wizyta przywódcy ZSRR nie była oczekiwana, o tyle odwiedziny ówczesnego wiceprezydenta USA, Richarda Nixona, elektryzowała mieszkańców. Tym bardziej, że na Bemowie "usiadł" słynny Air Force 2. Wybór Babic zamiast Okęcia był prozaiczny. Główne warszawskie lotnisko miało zbyt krótki pas startowy, żeby podołać wymogom amerykańskiego samolotu. Również Charles de Gaulle, prezydent Francji, lądował w tym miejscu. Przyleciał do Warszawy w 1967 roku i był niezwykle entuzjastycznie witany.


© Cyfrowe Archiwum Bemowa, rok 1991, fot. Andrzej Matulewicz

Cyfrowe Archiwum Bemowa, rok 1991, fot. Andrzej Matulewicz

Z czasem lotnisko zaczęło przeszkadzać w funkcjonowaniu miasta. Bemowo - już jako część Warszawy - dynamicznie się rozwijało. Kolejne osiedla bloków i wysokościowców przeszkadzały dwóm stronom. Mieszkańcy skarżyli się na hałas o sile 150 decybeli, które emituje startujący odrzutowiec. Z kolei wojskowi nie mieli już terenu na wyłączność.

Zapadła decyzja o zmniejszeniu roli portu lotniczego. Jeden z pasów startowych na początku lat 80. zamieniono na drogę - ul. Powstańców Śląskich, a bunkry, hangary i elementy infrastruktury zostały "przykryte" zabudową mieszkaniową. Do dziś spacerując uliczkami Bemowa można natknąć się na pozostałości po lotnisku. Choć w III RP port został przekazany aeroklubowi, który z czasem ograniczył tam swoją działalność, to lotnisko Babice dalej istnieje w rejestrze jako wojskowe.



Źródło: Cyfrowe Archiwum Bemowa, fot. Paulina Fabrowska
Tak dziś wyglądają pozostałości po hangarach lotniska wojskowego


Lotnisko Babice na mapach pojawiło się dopiero w 1991 roku, czyli w momencie, gdy przestało pełnić swoją wojskową funkcję. Powstał jednak inny pomysł na wykorzystanie tego terenu. Pięć lat później, 20 września 1996 roku, na lotnisku pojawia się inna wielka postać – Michael Jackson, a jego występ do dziś budzi emocje. Był to jedyny koncert "króla popu" w Polsce i zgromadził aż 120 tys. fanów. W nowych czasach na lotnisku Warszawa-Babice zamiast samolotów z „gwiazdami na ogonach” zaczęły pojawiać się gwiazdy popkultury: Madonna (2009), AC/DC (2010), Iron Maiden (2011) czy Metallica (2012).


Źródło: wikia.com, Nmaciek

Piotr Wróblewski, dziennikarz naszemiasto.pl
  •  Komentarze

Komentarze (0)