Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Bohdal - naukowiec z krwi i kości

Katarzyna Chybowska
Profesor Tadeusz Bohdal  jest rektorem Politechniki Koszalińskiej od 2012 r.
Profesor Tadeusz Bohdal jest rektorem Politechniki Koszalińskiej od 2012 r. tu.koszalin.pl
Prof. zwyczajny Tadeusz Bohdal, rektor Politechniki Koszalińskiej, jest postacią nietuzinkową. Jego miłość do nauki oraz studentów sprawiła, że już 40. lat związany jest z naszą uczelnią. W czasie dnia potrafi pracować 12-15 godzin, swój czas dzieli między pracę naukową, dydaktyczną i administracyjną.

Mimo że profesor Tadeusz Bohdal urodził się w Świdwinie, to przez ostatnie 40 lat na dobre wsiąkł w koszalińską społeczność. Całe swoje życie zawodowe i naukowe związał z Politechniką Koszalińską.

- Od zawsze wolałem przedmioty ścisłe niż humanistyczne. W Liceum Ogólnokształcącym w Świdwinie, które kończyłem, uczęszczałem na kółko matematyczne, na którym poszerzaliśmy program i naszą wiedzę - wspomina prof. Tadeusz Bohdal, rektor Politechniki Koszalińskiej.

- Właśnie z matematyką na początku wiązałem swoją przyszłość, chciałem wybrać się na uniwersytet. Ale właśnie wtedy, w klasie maturalnej, przyjechali do nas studenci z Koszalina. Opowiadali wtedy o Wyższej Szkole Inżynierskiej, o programie, o tym, co można tam robić. Znalazło się też kilka rozsądnych starszych osób w moim otoczeniu, które podpowiedziały, że inżynier to brzmi dumnie, a sama matematyka to niewiele. Kierunek studiów na Wydziale Mechanicznym, rektor wybrał trochę na przekór.

- Z naszego liceum wybierało się do Koszalina nas sześcioro. Wszyscy na budownictwo, a ja stwierdziłem, że spróbuję swoich sił na mechanice - wspomina z uśmiechem prof. Bohdal.

Dobry początek

Już zdanie samych egzaminów w pierwszej piątce można uznać za duży sukces i pierwszy na drodze długiej kariery naukowej wykładowcy. - Pamiętam to dość dobrze, rektor Smoleński, wręczając nam indeksy w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym podczas inauguracji roku akademickiego, powiedział do mnie, że mam trzymać tak dalej - wspomina nasz rozmówca. Słowa rektora trafiły do serca studenta. Wystarczy tylko wspomnieć, że już na czwartym roku studiów zaproponowano mu asystenturę na uczelni.

- Chwilę się wahałem, kiedy usłyszałem tę propozycję od prof. Mariana Czapa. Myślałem bowiem, że raczej pójdę do przemysłu. Stwierdziłem jednak, że taka okazja może się nie powtórzyć a do pracy w przemyśle zawsze mogę pójść - dodaje rektor. Po magisterce przyszedł czas na doktorat, który profesor Bohdal bronił na Politechnice Szczecińskiej, ponieważ koszalińska uczelnia nie miała takich uprawnień. Za swój przewód doktorski Tadeusz Bohdal otrzymał pierwszą nagrodę od ministra.

- Muszę przyznać, że byłem z siebie bardzo dumny. W tamtym czasie dużą popularnością cieszyła się tematyka niestabilności procesów przepływowych w maszynach energetycznych. W moim przewodzie doktorskim udało mi się potwierdzić tezę o opóźnieniu procesów wrzenia. Nie chciałbym nazywać tego odkryciem, ale faktycznie było to dość znaczące osiągnięcie - mówi skromnie nasz rozmówca.

Błyskawiczna kariera

Jeśli chodzi o dalszą karierę obecnego rektora naszej czołowej uczelni w mieście, to można bez przesady stwierdzić, że rozwinęła się szybko i sprawnie. Habilitację obronił w 2001 r., a już 6 lat później z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego przyjął nadany mu tytuł profesora zwyczajnego. - Miałem dużo szczęścia, bo udawało mi się pozyskiwać granty i fundusze na prowadzenie badań, a dzięki temu mogłem pisać kolejne prace i książki - stwierdza T. Bohdal.

Druga miłość: administracja

Kiedy patrzy się na rozkład tygodnia profesora, na usta ciśnie się nam jedno stwierdzenie: doskonała organizacja pracy. Pan profesor ma czas zarówno na obowiązki rektora, naukowca, jak i wykładowcy.

- Przez dwie kadencje miałem możność pełnić funkcję prodziekana do spraw studenckich. To był ogromny wysiłek, dziennie potrafiłem złożyć swój podpis kilkaset razy. Ale było to też wspaniały czas spędzony ze studentami, no i doskonałe doświadczenie - uważa nasz rozmówca.Bycie prodziekanem tylko utwierdziło prof. Tadeusza Bohdala w tym, że dobrze czuje się w roli administratora i zarządcy. Prawda jest też taka, że już od czasów studenckich koledzy zachęcali go do obejmowania różnych stanowisk.

- W czasach studenckich, dzięki poparciu grupy, zostałem najpierw starostą grupy, a później roku - opowiada profesor. - Tak było też z moją kandydaturą na rektora. To było naprawdę burzliwy okres, startowało nas aż czterech, co raczej się nie zdarza. Zdecydowałem się po tym, jak samorząd i koledzy przyszli do mnie i zapewnili mnie o swoim poparciu.W pierwszym głosowaniu do wygranie konkursu zabrakło Tadeuszowi Bohdalowi 1. głosu, w drugim - wygrał z 70-proc. przewagą. Mimo że jako rektor mógłby prowadzić zajęcia w ograniczonej liczbie godzin, szkoda mu czasu spędzanego z młodymi ludźmi.

- W poniedziałki, wtorki i soboty prowadzę zajęcia. Gdybym powiedział coś złego na moich studentów, to bym skłamał. W tym roku będę obchodzić 40- lecie pracy i przez ten czas nigdy nie usłyszałem z ust studenta złego słowa, choć zdarza mi się stawiać dwóje, ale jeśli student wie, że na nią zapracował, to godzi się z taką decyzją - dodaje wykładowca.

Przewodniczący PAN

Koniec roku przyniósł profesorowi Bohdalowi kolejny sukces zawodowy: został wybrany na przewodniczącego Komitetu Termodynamiki i Spalania Polskiej Akademii Nauk. - To ogromne wyróżnienie dla mnie, ale i dla samej Politechniki - mówi profesor. - To też szansa dla studentów. Mam nadzieję, że uda nam się zorganizować konferencje, na które zaproszę największe nazwiska w kraju. Komitet prowadzony przez rektora będzie się zajmował m.in. opracowaniami i ekspertyzami, prognozami naukowymi, opiniowaniem kandydatów do nagród państwowych za wybitne osiągnięcia naukowe czy wydawaniem czasopism tematycznych.

Nagrody i liczby

Najlepiej o dorobku profesora Tadeusza Bohdala świadczy ogromna ilość pracy, jaką wykonał przez lata. Na swoim koncie ma 11 książek, 120 opracowań dla podmiotów gospodarczych, 150 opinii prac naukowych, Wypromował 8. doktorów, 220. inżynierów i magistrów inżynierów. Na swoim koncie ma Złoty Krzyż Zasługi, Medal Komisji Edukacji Narodowej, Złoty Medal za długoletnią służbę oraz trzy indywidualne nagrody Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Kochający dziadek

Prywatnie rektor jest tatą dwójki dorosłych dzieci i dziadkiem wkrótce już trójki wnucząt. - Staram się spędzać z nimi czas co najmniej dwa razy w tygodniu. Mogę sobie na to pozwolić dzięki mojej wspaniałej żonie, która bierze na siebie większość domowych i rodzinnych obowiązków - wyjaśnia nasz rozmówca. - Staram się też znaleźć chwilę dla siebie, choć generalnie wyznaję zasadę profesora Wojciecha Kacalaka, mojego guru, że naukowiec pracuje minimum 12 godzin dziennie, a czasami nawet 15.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto