Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szyldy reklamowe wreszcie przestaną szpecić

Krzysztof Ulanowski
Najbardziej oszpecone pstrokacizną są wylotówki, ale i śródmieście. Na szczęście ustawa daje narzędzia do zdyscyplinowania reklamodawców. Ustawa krajobrazowa uporządkuje chaos także w Koszalinie. To jednak praca na lata

Krzykliwe barwy kiczowatych szyldów, zabazgrane świstki papieru przyklejone do murów i wiat przystankowych, kolorowe tablice rozpraszające kierowców, billboardy zakrywające budynki użyteczności publicznej, reklamowe płachty zasłaniające zabytkowe budowle i okna w kamienicach mieszkalnych - to wszystko problem większości polskich miast.

NOCNA PARTYZANTKA
Miejscy aktywiści w całej Polsce od lat walczyli o ucywilizowanie tego chaosu. Najbardziej radykalni z nich, znani jako partyzanci miejscy, wyruszali nocami na ulice, by usuwać nielegalne reklamy i zrywać nielegalne ogłoszenia. W końcu działacze dopięli swego. Prezydent Bronisław Komorowski pod sam koniec swojej kadencji podpisał ustawę krajobrazową, dzięki której polskie miasta, a w tym i Koszalin, mają szanse choć trochę upodobnić się do urokliwych, przyciągających turystów miast Europy Zachodniej.
Gdzie w Koszalinie sytuacja wygląda najgorzej?
- Zdecydowanie na wylotówkach, jak ul. Szczecińska czy Gdańska - uważa Robert Grabowski, dyrektor Wydziału Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego. - Przelotowe trasy są zresztą oszpecone reklamami także i w niektórych miejscowościach podkoszalińskich, jak np. Mścice. Myślę tu o skrzyżowaniu jedenastki z drogą na Mielno - precyzuje.

ZASŁONIĘTA WIZYTÓWKA
Niewiele lepiej jest też w śródmieściu, a zwłaszcza w okolicy w dużej części zasłoniętego szyldami reklamowymi dworca PKS.
- Zarówno dworzec PKS, jak i PKP powinny być naszymi wizytówkami - nie ma wątpliwości Robert Grabowski. - To przecież dworce w pierwszej kolejności ogląda wielu przyjezdnych - przypomina. - A na podstawie wyglądu dworcowych budynków buduje swoją opinię o całym mieście. Oba budynki wzniesiono wprawdzie kilka dekad temu, więc cudów tu nie zrobimy, natomiast samo otoczenie jak najbardziej można ucywilizować. Nie powinno być tak, że wycięte topole zastępuje się lasem różnej wielkości reklam. Skoro na Zachodzie udało się ten problem rozwiązać, uda się też i nam - nie kryje optymizmu.
Tak, ale jak? Na szczęście ustawa krajobrazowa, która wchodzi w życie 11 września br., daje władzom samorządowym odpowiednie narzędzia.
- To jednak praca na lata - uprzedza nasz rozmówca. - Najpierw Sejmik Samorządowy Województwa Zachodniopomorskiego przeprowadzi audyt na terenie całego regionu. Dopiero potem władze gmin mogą rozpocząć pracę nad tworzeniem kodeksów reklamowych.

KARY ZA SZPECENIE

Innymi słowy radni muszą zdecydować m.in., gdzie można reklamy umieszczać i na jakiej wysokości szyldy zawieszać.

- Będziemy jednak musieli też uwzględnić to, co już jest, bo nie zbudujemy przecież miasta od zera - uprzedza dyrektor Robert Grabowski.

Jeśli jednak reklamodawca kodeks zlekceważy, poniesie konsekwencje. Ustawa wprowadza stałą opłatę za reklamę w wysokości do 2,5 zł dziennie i opłatę zmienną do 0,2 zł dziennie. W razie łamania przepisów, urzędnicy nałożą karę w czterdziestokrotnej wysokości obu opłat.
- Karę będzie można nałożyć zarówno na właściciela billboardu, jak i terenu - ostrzega dyr. R. Grabowski.
Jest więc szansa, że Koszalin wypięknieje, choć nie stanie się to w ciągu roku. Ale przecież i Rzym nie od razu zbudowano.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto