Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policjant oskarżony o napad na stację w Koźminie

JANUSZ JAROS
Sprawcą napadu na stację benzynową w Koźminie latem ub. roku okazał się policjant. To on groził nożem pracownicy stacji. W sądzie w Kaliszu rozpoczął się jego proces

Proces policjanta rozpoczął się w Sądzie Okręgowym w Kaliszu. Na ławie oskarżonych razem z nim zasiada były ochroniarz i właściciel prywatnej firmy. Podejrzani są o napady na stacje benzynowe i markety.
Policjant z kompanem oskarżony jest m.in. o ubiegłoroczny napad na stację paliw Bliska w Koźminie Wlkp. Przypomnijmy, że 22 sierpnia, kilka minut przed zamknięciem stacji, podjechał samochód. Jeden z mężczyzn stojąc na czatach tankował, a drugi podszedł do młodej pracownicy i zażądał pieniędzy z utargu.
Gdy kobieta odmówiła, wyjął nóż i zagroził, że go użyje. Wystraszona kobieta oddała mu ok. 16 tys. zł. Ten zabrał pieniądze i uciekł. Na stacji nie było monitoringu, ale dzięki opisowi pracownicy stacji, policja sporządziła portret pamięciowy mężczyzny, który jej groził nożem.

Zobacz też: Napadł na stację paliw

Jak się później okazało to policjant, który z kompanami dokonał potem jeszcze szeregu innych napadów, m.in. na stacje paliw w Pyzdrach, Jarocinie oraz na market Dino w Gołuchowie, gdzie ukradli ok 15 tys. zł.
Rozbójnicy mieli szczęście, albo wiedzę, bo dwie pierwsze stacje w Koźminie i Pyzdrach nie miały monitoringu, więc ich ustalenie i zatrzymanie było utrudnione.

Wpadli po napadzie na stację benzynową w Białym Borze (województwo zachodniopomorskie). 8 października, ok. godz. 20 przy dystrybutorze paliwa zatrzymała się osobowa toyota yaris.
Z relacji pracownicy stacji benzynowej wynikało, że jeden z mężczyzn zaczął tankować auto, a w tym czasie drugi, wszedł do pomieszczenia. Gdy stanął przy kasie, wyjął nóż i zażądał wydania pieniędzy.
Potem przystawił nóż do szyi kobiety i kazał jeszcze otworzyć sejf. Ukradł w sumie ok. 5 tys. zł. Szybko wsiadł do auta i z piskiem opon odjechał. Ta stacja miała monitoring i już następnego dnia policja złapała sprawców.
Gdy kaliski policjant i jego kompan trafił do aresztu, funkcjonariusze ze Szczecinka drogą służbową wysłali informacje o zatrzymanych, wraz z ich zdjęciami. Dokładnie opisali również jaką metodę zastosowali rozbójnicy w Białym Borze i okazało się, że w bliźniaczo podobny sposób dokonano rozbojów na stacjach benzynowych w Koźminie Wielkopolski, Pyzdrach i w markecie w Gołuchowie.

Zobacz także: napad na sklep przy ul. Bolewskiego

Funkcjonariusze pokazali pracownicy stacji w Koźminie zdjęcia zatrzymanych sprawców, a ona – podobnie jak pracownice innych stacji – rozpoznała napastników.

Jednym z bandytów okazał się 43-letni dziś Paweł Sz., wówczas specjalista wydziału dochodzeniowo-śledczego Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
To on przystawił nóż do gardła pracownicom stacji paliw w Białym Borze, a wcześniej także w Koźminie. Miał za sobą 18 lat nienagannej pracy w policji.
Drugi zatrzymany to 27-letni Kamil Ł., ochroniarz w jednym z kaliskich marketów.
W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że ten duet miał na koncie szereg napadów, a w sumie ich łupem padło blisko 50 tys. zł. Za rozboje grozi im do 15 lat więzienia. Od roku przebywają w tymczasowym areszcie.
Teraz rozpoczął się ich proces. Funkcjonariusza natychmiast zwolniono z pracy. Wielu jego kolegów nie może uwierzyć, że dokonał tego napadu. Zaskoczeni są także policjanci z naszego powiatu oraz mieszkańcy Koźmina i pracownice stacji.
Według nieoficjalnych informacji wspólnik oskarżonego policjanta, ochroniarz Kamil Ł. to jego informator. Podczas pierwszej rozprawy przyznał się on do winy i ze szczegółami opisał przebieg wszystkich zdarzeń.
Twierdzi, że do dokonywania rozbojów został zmuszony przez policjanta. Mężczyzna miał być przez niego zastraszany, nawet bronią. Podczas napadu w Jarocinie to Paweł Sz. miał po drodze ukraść tablice rejestracyjne od samochodu stojącego przy jezdni i przełożyć je do swojego auta.

Naklejkę z numerem rejestracyjnym na szybie miał zamaskować wkładając za wycieraczkę reklamę pizzerii. Kamil Ł. wnioskował o przeniesienie sprawy do innego sądu, ponieważ obawia się zemsty kaliskich funkcjonariuszy.
Wbrew zapisowi monitoringu w Białym Borze oskarżony policjant zaprzecza udziałowi w przestępstwach. Jego zdaniem, Kamil Ł. został zmanipulowany przez przesłuchujących go policjantów. Miało na tym szczególnie zależeć funkcjonariuszom Biura Spraw Wewnętrznych KWP w Poznaniu.– Kiedy dowiedzieli się, że zostałem zatrzymany, robili wszystko, aby mnie udupić, żeby mieć wynik – mówi przed sądem Paweł Sz.
– Nigdy na napad nie pojechałbym swoim samochodem. Zakrywałbym twarz i kamuflował w inny sposób. Nie dokonywałem rozbojów i nie miałem świadomości, że Karol Ł. coś takiego robi – podkreślał Paweł Sz.
– Przepracowałem 17 lat w dochodzeniówce i miałem dużo do stracenia dopuszczając się takich czynów. Nie miałem też świadomości, że Kamil Ł. robi coś takiego.
Byłego policjanta na sali rozpraw wspierają jego koledzy i znajomi. Wśród nich są także policjanci. – Mam nadzieję, że ta sprawa jest po prostu koszmarną pomyłką – mówi nam jeden z nich.

Krotoszyn.naszemiasto.pl na Facebooku. Zebraliśmy całe miasto w jednym miejscu - dołącz do naszej społeczności!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto