Porośnięte trawą, zardzewiałe czy połamane sprzęty na koszalińskich placach zabaw to norma. Nie dość, że nie nadają się one do użytkowania, to w dodatku po prostu stwarzają niebezpieczeństwo dla najmłodszych.
- Niektóre wyglądają tak, jakby od dawna nikt na nie nie zaglądał. Prawda jest nieco inna. Zaglądają na nie dzieci, ale nie zagląda nikt, kto mógłby je skontrolować. A sprawą ktoś powinien zająć się już dawno. Tym bardziej że kontrola urządzeń na placach zabaw jest obowiązkowa i określona w przepisach Prawa Budowlanego — zwraca uwagę nasza Czytelniczka, mama dwójki maluchów.
Problem z placami zabaw jest taki, że mają różnych zarządców. Miasto Koszalin pod swoją pieczą ma 61 obiektów rekreacyjnych, czyli placów zabaw, czy siłowni zewnętrznych.
Grzegorz Śliżewski, z biura prasowego ratusza: - Na zarządzanie, sprzątanie czy remonty tych obiektów rok temu wydaliśmy 315 tysięcy złotych. W tym roku budżet jest wyższy - 380 tysięcy.
Sprawdziliśmy place zabaw z listy tych miejskich. Niestety niektóre z nich nie wyglądają na odpowiednio zadbane — może budżet jest jednak za niski? Jednak najgorzej prezentują się małe place — często to tylko piaskownica i kilka huśtawek — przy wspólnotach mieszkaniowych albo na terenach spółdzielni mieszkaniowych. Tutaj pretensje lokatorzy mogą mieć tylko do zarządców.
Winą za sytuacje nie można jednak obarczać samych zarządców i niskich budżetów. Za stan placów zabaw odpowiadają ludzie. Zwykle nie są to dzieci i ich rodzice, a zwyczajni wandale.
Zainspirowani sygnałem naszej czytelniczki postanowiliśmy pod lupę wziąć place zabaw w Koszalinie. Efekty zobaczycie w naszej galerii. Zachęcamy was też do przesyłania zdjęć oraz sygnałów na adres: [email protected]
Zobacz także Straż Miejska w Koszalinie testuje drona
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?