Do zbrodni doszło 2 listopada 2009 roku w domu przy ul. Polnej w Dęblinie. Zbigniew J., cywilny pracownik dęblińskiej jednostki wojskowej zawiadomił policję o wybuchu gazu w swoim domu. W czasie przesłuchania tłumaczył, że zauważył zwłoki żony Haliny, syna Karola i teściowej Wacławy S. po powrocie z pracy. Mieli oni skrępowane nogi i ręce taśmą izolacyjną.
Czytaj także: Dęblin: Zwykły pożar czy zabójstwo?
Sekcja zwłok wykazała, że wszyscy zginęli nie w wyniku pożaru, ale na skutek obrażeń głowy od uderzeń tępym narzędziem.
Według prokuratorów, zbrodni dokonał Zbigniew J. Śledczy sugerowali się opiniami biegłych dotyczących m.in. odcisków palców, śladów zapachowych, analizy połączeń telefonicznych, a także zeznań świadków. Motywem zabójstwa miały być nieporozumienia z żoną.
Czytaj także: Morderstwo w Dęblinie: 47-latek oskarżony o zabicie rodziny
Oskarżony nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. W trakcie pierwszej rozprawy był opanowany, nie wykazywał oznak zdenerwowania. Sędzia odczytała jego wersję wydarzeń z wcześniejszych przesłuchań. Mężczyzna najpierw twierdził, że zabójstwa mógł dokonać gwałciciel, by następnie wskazywać na wątek konfliktu jego syna z nieznajomymi mężczyznami.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?