Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koszalińskie dorożki jeździły po naszym mieście do 1960 roku

Krzysztof Urbanowicz
Dorożki konne i samochodowe przed koszalińskim dworcem kolejowym, lata 30. XX w.
Dorożki konne i samochodowe przed koszalińskim dworcem kolejowym, lata 30. XX w. Ze zbiorów autora
W wydanym ponad 100 lat temu koszalińskim folderze turystycznym, potencjalnych gości zapewniano, że z dworca kolejowego do licznych miejskich hoteli dostaną się za pomocą dorożek, które w dzień i w nocy bez problemu znajdą w głównych punktach miasta.

Dorożki napędzane obrokiem
Na początku XX wieku koszalinianie poruszali się po mieście pieszo, rowerami i transportem publicznym, jakim były dorożki. Dzieliły się one na tradycyjne dorożki konne (Pferdedroschken) oraz (nieco później) samochodowe (Automobildroschken). Na zachowanych pocztówkach z tamtych lat można zobaczyć główny postój dorożek, który mieścił się na Rynku, przy którym stały dwa hotele, a trzeci tuż obok, przy dzisiejszej ulicy Laskonogiego. Tam i przy dworcu kolejowym stało zwykle od kilku do kilkunastu pojazdów zaprzężonych w jednego lub parę koni. Dorożkarze dbali o swoje zwierzęta, w chłodne dni przykrywając im grzbiety derkami i zawieszając podczas postoju worki z obrokiem. Mieli też pod rygorem kar przewidzianych przez władze miasta i egzekwowanych przez policję obowiązek utrzymania wokół siebie czystości (koń to nie samochód, którego spaliny bez śladu ulatują w powietrze).

Drogo czy tanio
W wydanym w 1908 roku turystycznym informatorze uwieczniono regulamin oraz cennik koszalińskich dorożek. Możemy się z niego dowiedzieć, że w owym czasie, gdy w Koszalinie nie istniały jeszcze linie tramwajowe, „Droschken” pełniły funkcję zarówno taksówek jak i komunikacji miejskiej (poprzedniczki dzisiejszych busów). Różnica polegała na wycenie przejazdu. W obrębie śródmieścia z przedmieściami przewiezienie jednej osoby kosztowało 75 fenigów (czterech osób – 1,50 marki). Kurs w obie strony z półgodzinnym oczekiwaniem – 1,25 marki (1 osoba) i 2 marki (4 osoby). Regulamin koszalińskich dorożek przewidywał ponadto kursy do mieszczącej się przy dzisiejszej ul. Leśnej Gollen Restaurant (za kurs w jedną stronę 1 osoba musiała zapłacić 1 markę, koszt przewiezienia 4 osób wynosił 1,75 marki, kurs powrotny był dwa razy droższy). O 25 fenigów droższy był kurs do leśniczówki Hammerwald (Chełmoniewo) i Buchwald (dzisiejsza ul. Morska). Kurs do restauracji przy wieży widokowej na Górze Chełmskiej kosztował pojedynczego pasażera 1,50 marki, czterech pasażerów płaciło w sumie 2,25 marki. Taki sam kurs w obie strony był dwa razy droższy. Wg cennika przewozu dwójka dzieci do lat 10 liczona była jak jeden dorosły. Za jedno dziecko do lat 10 nie płaciło się nic. Istniał również cennik przewozu bagażu, za jaki uznawano to, co można było przesłać pocztą lub koleją (kufry, walizki, pakunki, ale już np. nie kury i gęsi). Cena za 1 sztukę wynosiła 25 fenigów. Bagaż podręczny (torebki, pudła na kapelusze, parasole) można było przewieźć bezpłatnie. Zamawiając kurs do miejsca nie objętego taryfikatorem (np. cmentarz) pasażer płacił za czas przejazdu (każdy rozpoczęty kwadrans kosztował 50 fenigów za przejazd od 1 do 2 osób i 75 fenigów za 3-4 osoby). Wszystkie kursy nocne były wycenione dwa razy drożej. Obejmowały czas trwający od godz. 23:00 do 6:00 rano, a między październikiem i marcem – do 7:00.

Czy były to drogie kursy? Wg niemieckiego Urzędu Statystycznego siła nabywcza 1 marki z 1908 równa jest dziś ok. 5 Euro. Wg tego przelicznika podróż dorożką z rynku na Górę Chełmską kosztowałaby dziś 8,22 euro, czyli ok. 35 zł. Lunch (Mittagtisch) w koszalińskim hotelu w tym czasie kosztował 1,25 marki czyli dziś ok. 27 zł.
W latach 20. i 30. XX wieku przed koszalińskim dworcem kolejowym dyżurowały zarówno dorożki konne i "dorożki samochodowe". Te ostatnie zastąpiły jednak ostatecznie pojazdy konne. Na jednym z zachowanych zdjęć upamiętniono ostatniego koszalińskiego niemieckiego dorożkarza, którym był niejaki Otto Melchert, z zawodu furman.

Konie mechaniczne koszalińskich dorożek
Nie był to jednak koniec koszalińskich dorożek w ogóle. Tuż po wojnie, w dobie racjonowania wszystkiego, w tym oczywiście benzyny, na tle ruin polskiego już Koszalina uwieczniono na zdjęciu polskiego dorożkarza powożącego poniemiecką dorożką konną. Ciekawostką może być fakt, że w Koszalinie dorożki istniały do końca lat 50. XX wieku. Były to jednak "dorożki samochodowe", które w świetle prawa nie mogły być zarejestrowane jako taksówki z powodu... braku taksometrów. Wynikało to stąd, że w tamtym czasie w miastach poniżej 100 tys. mieszkańców „taksomierze” nie były obowiązkowe. W 1958 roku po ok. 40-tysięcznym Koszalinie jeździło zaledwie 28 „dorożek” z końmi mechanicznymi pod maską (dziś taksówek jest ponad 400). Powodowało to permanentne kolejki pasażerów i długie oczekiwanie na postojach.

Wśród aut dominowała produkowana w warszawskiej Fabryce Samochodów Osobowych Warszawa oparta o konstrukcję radzieckiego samochodu M20 Pobieda, ale zarejestrowano wówczas również 3 Moskwicze i 4 auta marki Opel. Perłą, której wszyscy zazdrościli właścicielowi był radziecki samochód Zim zaprojektowany pod koniec lat 40. XX w. jako ekskluzywny pojazd służbowy dla radzieckich dostojników partyjnych i państwowych. W 1956 roku orientacyjna opłata za 1 km wynosiła 2,80 zł, nocą (od 22:00 do 4:00, zimą od 18:00 do 8:00) taryfa była droższa o 50%, jednak większość kursów wyceniana była „na oko”, co naturalnie rodziło sporo nieporozumień między kierowcami ("dorożkarzami"), a pasażerami. W 1960 roku władze Koszalina zdecydowały o obowiązku zainstalowania przez „samochodowych dorożkarzy” taksometrów pod rygorem nieprzedłużenia licencji na przewóz pasażerów tym, którzy tego nie uczynią. Tak zakończyła się historia koszalińskich dorożek.

Dziękuję p. Robertowi Kasprowiakowi za udostępnienie folderu turystycznego „Kleines Verkehrshandbuch für Köslin” z taryfą koszalińskich dorożek oraz Zbigniewowi Wojtkiewiczowi za udostępnienie zdjęć z kolekcji.

LICZBY:
W 1958 roku w ok. 40-tysięcznym Koszalinie zarejestrowanych było 28 „dorożek samochodowych”.

Zobacz także Miasteczko rycerskie przy amfiteatrze (Dni Koszalina)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koszalińskie dorożki jeździły po naszym mieście do 1960 roku - Koszalin Nasze Miasto

Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto