Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Janusz Bortnik - koszalinianin, który kolekcjonuje kartki zaopatrzeniowe

Jarosław Jurkiewicz
Córka pana Janusza, Anna Bortnik nie pamięta zakupów na kartki zaopatrzeniowe, ani tasiemcowych kolejek po żywność.
Córka pana Janusza, Anna Bortnik nie pamięta zakupów na kartki zaopatrzeniowe, ani tasiemcowych kolejek po żywność. Katarzyna Chybowska
Dziś, kiedy handlowcy prześcigają się w wymyślaniu sztuczek, którymi uda się zwabić klienta, a codzienne sprawunki można zrobić klikając komputerową myszką, opowieści o tym, że 30 lat temu bez kartki zaopatrzeniowej nie kupiło się kilograma cukru czy tabliczki czekolady brzmią jak relacje z odległej planety. Przygotowania do Gwiazdki wyglądały wtedy naprawdę inaczej.

Jest październik 1976 roku. W delikatesach przy ulicy Zwycięstwa w Koszalinie młody mężczyzna podaje sprzedawczyni talon na 1 kilogram cukru. Jest zdziwiony, że musi jeszcze podać pieniądze. Nie może uwierzyć, że kartka nie uprawnia go do otrzymania cukru w prezencie.

Tak w Polsce epoki Edwarda Gierka rozpoczyna się czas reglamentacji podstawowych produktów spożywczych (tuż po wojnie też obowiązywała reglamentacja, ale ostatecznie zniesiono ją w 1953 roku). Wkrótce ludzie zaczną oczekiwać w tasiemcowych kolejkach, by kupić mięso czy herbatę, a głównym zajęciem ekspedientek będzie pilnowanie pustych półek (o spekulantach i handlu „spod lady” nie wspominamy). – Niewielu z nas pamięta, że czas kartek zaopatrzeniowych trwał w Polsce 13 lat – tłumaczy Janusz Bortnik, koszaliński kolekcjoner, który zgromadził blisko 200 oryginalnych kartek zaopatrzeniowych z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku.

A Szwedzi ostrzegali
Pierwsze bilety towarowe, czyli kartki na cukier, były starannie zaprojektowane, miały hologramy i zabezpieczenia. Można było za nie kupić 2, 1 lub pół kilograma cukru. – Udało mi się zdobyć tylko kartkę na 2 kilogramy cukru – dodaje pan Janusz przypominając, że kartki zaopatrzeniowe miały perforację – po przedarciu można było zrealizować połowę przydzielonej racji, by wykupienie reszty odłożyć na później.

Obrazek polskich kartek zaopatrzeniowych na cukier z 1976 roku znalazł się na plakatach wyborczych szwedzkiej partii konserwatywnej, która ostrzegała w ten sposób przed głosowaniem na tamtejszych socjaldemokratów. Szwedzi mieli nosa: wkrótce półki w polskich sklepach zaczęły świecić pustkami, pojawiły się sklepy dla bogatych (tzw. komercyjne). Jednym z postulatów z Sierpnia `80 roku było więc wprowadzenie kartek na mięso i przetwory. Rząd zrealizował to żądanie w lutym 1981 roku, w maju wprowadzono także kartki zaopatrzeniowe na masło, mąkę, ryż i kaszę, a niedługo potem - na mydło (kostka na miesiąc!) i proszek do prania.

Kartka nad kartkami
Potem już prawie wszystko było reglamentowane. Dzieciom i młodzieży przysługiwała kartka na czekoladę (w grę wchodziła zamiana na tzw. wyrób czekoladopodobny), dorośli dostawali kupony na wódkę i papierosy. Pieluchy i mydło dla dzieci sprzedawano na podstawie książeczki zdrowia. W szkołach rozdawano talony na buty. Kiedy pojawiły się problemy z benzyną, jednego dnia tankowali ci z parzystymi numerami rejestracyjnymi, drugiego - z nieparzystymi. W końcu także wprowadzono talony paliwowe.

Reglamentacja rozrosła się w Polsce do rozmiarów skomplikowanego biurokratycznego systemu. Rząd co kilka miesięcy ogłaszał normy zaopatrzeniowe dla poszczególnych grup obywateli, określając przydział mięsa, cukru, masła, słodyczy, a nawet waty i pieluch. Każdy dorosły dostał „kartkę-matkę”, czyli wkładkę zaopatrzeniową, w której wpisywano wydane kartki (Janusz Bortnik ma historyczną wkładkę wydaną przez koszaliński ratusz i przez Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej).

Funkcjonowało wiele rozmaitych rodzajów kart zaopatrzeniowych. W kolekcji koszalinianina jest np. kartka typu A dla dzieci z miast w wieku 1-9 lat i kartka RD – dla ich rówieśników ze wsi, których rodzice nie prowadzili gospodarstwa rolnego (dzieciom rolników przysługiwał mniejszy przydział mięsa). Kartka B przysługiwała „zatrudnionym w gospodarce uspołecznionej, a także w spółdzielniach produkcyjnym i PGR”, karta MI – inteligencji i studentom, a MII – osobom pracującym fizycznie.

W czasie największego kryzysu obowiązywały specjalne talony dla młodych małżeństw ułatwiające kupno mebli, lodówki czy telewizora (pozostali nawet tygodniami oczekiwali w kolejkach, w których porządku pilnowały specjalne komitety). Odzież pogrzebową sprzedawano po okazaniu aktu zgonu, a odzież ślubną, obrączki i alkohol weselny - na podstawie zaświadczenia z USC. Reglamentacji podlegały nawet zeszyty szkolne i mleko.

Kartki do lamusa
Kartki zaopatrzeniowe doczekały się specjalnego katalogu, z którego można się dowiedzieć, że od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku wprowadzono w Polsce ponad 1700 kart ogólnokrajowych. –A przecież były także kartki honorowane tylko w obrębie województw czy gmin – dodaje koszaliński kolekcjoner, pokazując kartkę regionalną na margarynę i olej wprowadzoną w lutym 1982 roku w województwie zielonogórskim. – Znajomy odszukał ją porządkując rodzinne papiery.

W połowie lat osiemdziesiątych zniesiono reglamentację cukru i był to początek końca systemu kartkowego. – Najdłużej utrzymały się kartki zaopatrzeniowe na mięso - przyznaje Janusz Bortnik i prezentuje dowód: świetnie zachowaną kartkę M1 z lipca 1987 roku z niewykorzystanymi kuponem „300 gramów wołowiny lub cielęciny z kością”.

Pod koniec lipca 1989 roku rozdzielono kartki na kolejny miesiąc. A 1 sierpnia 1989 roku rząd uwolnił rynek żywności. – Reglamentacja została zniesiona. Dlatego dziś w Internecie bez trudu można kupić niezrealizowane kartki z sierpnia 1989 roku.

System kartkowy wprowadzano także w niektórych innych krajach w Europie – m.in. w Związku Radzieckim czasów Gorbaczowa, na Ukrainie i w Rumunii. Ale w Polsce był najbardziej rozbudowany i miał najdłuższą historię. - Dobrze więc, że tak szybko o nim zapomnieliśmy – dodaje Janusz Bortnik.

O tym czym pasjonują się i co kolekcjonują koszalinianie będzie można dowiedzieć się w sobotę (13 grudnia) w godz. 11-14 podczas kolejnej giełdy kolekcjonerskiej organizowanej w Muzeum w Koszalinie. Zaprezentowane zostaną nie tylko historyczne kartki zaopatrzeniowe, ale także kolekcje znaczków, monet, orderów i odznaczeń, widokówek, porcelany, starych zabawek. __

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koszalin.naszemiasto.pl Nasze Miasto